Myślę, że wielu ludzi ulega presji na przekraczanie granic. Ulegają złudzeniu, że jeśli obnażą się publicznie - pokażą ciało lub zwierzą się z chorób, doświadczeń seksualnych lub innych przeżyć intymnych - to pokażą, że są prawdziwie wolni. Tak naprawdę wpadają w niewolę mody: to, co było ich intymnąścią, staje się materiałem do zaspokajania tych, których ekscytuje "zdzieranie zasłon". A przecież intymność jest przywilejem i prawem do posiadania granic. Ci, co się obnażają, dają się oszukać i dobrowolnie to prawo oddają.