„Patrzy na niekończące się tłumy warszawiaków opuszczających miasto Grzybowską i Pańską, na ich bezgraniczną rozpacz i upokorzenie. Ale on, piekarz ze Śliskiej, nie dzieli ich losu, zostaje w Warszawie, nawet gdyby miał to przypłacić życiem. Czuje się po trosze jak kapitan statku pozostający na pokładzie do końca. Może bardziej Robinson…”
Niełatwo jest czynić dobro.
Skazać, nie wolno uniewinnić.
Prawda jest trudna (...) Duchy przychodzą wciąż do Sali Sądu i nie potrafią wyrzec się swoich kłamstw. Zaprzeczają swoim wadom, prawdziwnym uczuciomm swoim błędom... aż w końcu Ammit pożera ich dusze na wieczność. Potrzeba siły i odwagi, żeby przyznać się do prawdy.
„Patrzy na niekończące się tłumy warszawiaków opuszczających miasto Grzybowską i Pańską, na ich bezgraniczną rozpacz i upokorzenie. Ale on, piekarz ze Śliskiej, nie dzieli ich losu, zostaje w Warszawie, nawet gdyby miał to przypłacić życiem. Czuje się po trosze jak kapitan statku pozostający na pokładzie do końca. Może bardziej Robinson…”
Książka: Nie umieraj do jutra