Pan nie wie, co to prawdziwa ciemność. Pana nauczyli życia w świetle. Pan się urodził w szpitalu pod jarzeniówką, ja w ciemnej chałupie. Tym się różnimy. Dlatego ja mówię, a pan nic nie rozumie. Jak szliśmy do Oławy z tych Jaczkowic, na drodze, a potem w samej Oławie nie było żadnego sztucznego światła. Żadnych latarni, stadionów, stacji benzynowych. Mieliśmy tylko księżyc i bliskie gwiazdozbiory. Długo żeśmy szli. Bałem się coraz bardziej. W ciemności człowiek widzi wyraźniej, co ma w sobie. Nawet jeśli jest chłopcem. Może dlatego wy o sobie tak niewiele wiecie. Tak czy inaczej, w końcu doszliśmy.
Trzymanie ludzi w nieświadomości, z dala od prawdy, nie jest fajne. Łatwiej ich wtedy kontrolować.
Teraz jest na niego wściekła, nie dlatego, że zniknął, ponieważprawdopodobnie jedynie chciał się z nią przespać i ją rzucić, ale dlatego, żeprzez niego uwierzyła, że to coś istnieje, że jest możliwe, że to nie kłamstwowymyślone przez pisarzy i scenarzystów, że tam gdzieś istnieje ktoś...
Nie da się niczego zmienić, stojąc z boku.
Pan nie wie, co to prawdziwa ciemność. Pana nauczyli życia w świetle. Pan się urodził w szpitalu pod jarzeniówką, ja w ciemnej chałupie. Tym się różnimy. Dlatego ja mówię, a pan nic nie rozumie. Jak szliśmy do Oławy z tych Jaczkowic, na drodze, a potem w samej Oławie nie było żadnego sztucznego światła. Żadnych latarni, stadionów, stacji benzynowych. Mieliśmy tylko księżyc i bliskie gwiazdozbiory. Długo żeśmy szli. Bałem się coraz bardziej. W ciemności człowiek widzi wyraźniej, co ma w sobie. Nawet jeśli jest chłopcem. Może dlatego wy o sobie tak niewiele wiecie. Tak czy inaczej, w końcu doszliśmy.
Książka: Kult