O matko... Stał tam w aureoli wiosennego słoneczka, jak jakiś książę z odzysku i pytał, czy mi może wleźć w prywatność.
,,– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus"