" - Niech Pan posłucha, nawet jeśli jestem nieco nerwowa, nie musi panze mną rozmawiać jak z upośledzeną umysłowo. Oczywiście wiedzialam, co się stanie, jak wbije ten nóż w człowieka. Zrobię go, zabiję. Uderzyłam go tak, że rany musiały spowodować śmierć. I wiedziałam o tym, robiąc to. Czy wyczerpująco odpowiedziałam na pańskie pytanie? Szef nie dał po sobie poznać, jakie wrażenia wywarły na nim jej słowa. Spytał tylko?- Jeśli zadała Pani te ciosy świadomie, Pani Bender, to czy przypomina sobie Pani, gdzie trafił pierwszy? Wciąż się uśmiechała. Czy sobie przypomina? Nie zapomni tego nigdy w życiu - wszystko inne może, ale to nie!- W kark - powiedziała. - Potem się przekręcił. Celowałam w szyję. To mały nóż. Pomyślałam, że jak uderzę w klatkę piersiową, to pewnie nie dosięgnę serca. Ale na szyi znajduje się tętnicai krtań. W nie celowałam. I cel osiągnęłam. Krwawił tak bardzo, że na pewno trafiłam to w tętnicę. W inne miejsca też. W twarz. A raz nóż się ześliznął i zranił go w ramię. Szef skinął głową. - Z jakiego powodu zabiła Pani tego mężczyznę? Bo chyba dobrze zrozumiałem, że chciała go Pani zabić? - Tak, chciałam - powiedziała zdecydowanie. I w tym momencie zrozumiała, że chciała to zrobić już od dłuższego czasu. Zabić tego mężczyznę, nie innego, lecz właśnie tego."
Ale czasem zdrada oznacza, że jakiś dom zmiecie nawałnica. W jednej chwili i z taką siłą, że latami nie będzie można go odbudować. A ich dom był piękny. Z jasnowłosą serdeczną mamą i męskim opiekuńczym ojcem, który bardzo kochał swojego sześcioletniego syna. Troszczył się o niego i spędzał z nim dużo czasu. Był wzorem, autorytetem i całym światem. To mu jednak nie przeszkodziło nagle odrzucić własne dziecko niczym puste opakowanie po niesmacznym posiłku. Bezwartościowe i niepotrzebne
Jeżeli człowiek nie żałuje, znaczy że nie żył.
-I co ze mną zrobisz? Dasz mi klapsa? Warczę. -Lepiej mnie, kurwa, nie kuś, kochanie. -Oblecha- włącza się Summer.- Proszę, byście w towarzystwie młodszej siostry nie omawiali swoich sadomasochistycznych seks-zabaw.
Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Co za dziwne wyrażenie. Bezsensu. Należałoby powiedzieć „zachować”, a nie „mieć”. Nie da sięzachować ciastka i go zjeść. Nie można się czegoś kurczowo trzymać i tozniszczyć. Przechowywać wspomnień, a jednocześnie liczyć na to, żepewnego dnia obudzisz się z wymazaną pamięcią... Pielęgnować tego, cosię ma, a przy tym chcieć potrzeć zapałką o draskę, zrobić krok w tyłi patrzeć, jak wszystko płonie i eksploduje... Tak. To uczucie jest bliskienie tylko Caroline.