Mój mąż chciał mi po prostu zrobić niespodziankę. Zostawił dla mnie sztab i wybory, wyłączył telefon, żeby Olczak nie mógł go ścigać i zaraz tu będzie z bukietem róż. Z minuty na minutę moja radość topniała, jak przypadkowy śnieg w promieniach kwietniowego słońca. Po godzinie, gdy Marka wciąż nie było, miałam już pewność, że nowe życie, które zamierzałam dziś rozpocząć, na pewno będzie nowe, ale zupełnie inne niż to, które sobie do tej pory wyobrażałam...