Niechby bolało, niechby rozrywało od środka, była na togotowa. Byleby zechciał zabrać ją ze sobą.
Ona z trudem hamowałapłacz, a przecież nic, kurwa, złego nie powiedziałem!
To się stało bez żadnego ostrzeżenia w stylu „Uważaj, właśnie się dzieje!”.
Wydarzenia są jak konie (...) Czasem pędzą cwałem, ale po pewnym czasie znowu ruszają stępa. Wtedy nadchodzi czas, by poukładać wszystko po kolei.
Niechby bolało, niechby rozrywało od środka, była na to
gotowa. Byleby zechciał zabrać ją ze sobą.
Książka: Łatwopalni