Obiecany koniec świata rozpoczął się w jednym kraju. (...)Przecież żyjemy w absolutnie fałszywej rzeczywistości. Mówi się nam, jeżeli w ogóle coś nam się mówi, że dokonujemy transformacji z jednego systemu na inny i że tym zajmowaliśmy się przez całe lata 90-te. Brednie!Z jakiego systemu wychodzimy? Z socjalizmu? Nigdy nie mieliśmy socjalizmu. Socjalizm jest w Szwecji, a my mieliśmy państwowy dyktat. Dokąd idziemy? Do kapitalizmu?Przecież nawet nie mamy zalążków infrastruktury rynku. Pojawia się jedynie pozór działalności i realność nowego dyktatu państwowego. Zgoda - zmienionego, jednak jedynie po to, by mógł dalej istnieć. Po staremu boimy się władzy, choć wydawało by się, że ją wybieramy. Mknie obok nas z bezczelnymi gębami, z zuchwałymi migającymi kogutami. (...)Wciąż nam się wydawało w Rosji, że jakoś to będzie. że jakoś przeskoczymy. Z pomocą złodziejstwa, Boga i Zachodu. Lecieliśmy w przepaść, a udawaliśmy, że szybujemy. Pyszniliśmy się przedstawiając siebie jako supermocarstwo. Nigdy nie chcieliśmy uznać bezmiaru naszego upadku.Nie ma więc się co dziwić, że ukradziono nam ojczyznę.