Obrazy nakóladają się na siebie, tworzy się tajemna alchemia, głębokie tło, na którym nasze cienie wydają się prawdziwsze od nas samych. W tym tkwi prawda o podróży. Najtrudniej jest się wówczas zmusić, żeby wstać, nie mając pojęcia, dokąd pójść, ale nie mogłam przecież wiedzieć, że kiedy już wrócę, będzie mi oszczędzona ta próba i że przez kilka dni z rzędu będę się błąkać, by na końcu spotkać się na nabrzeżu Sekwany.
Obrazy nakóladają się na siebie, tworzy się tajemna alchemia, głębokie tło, na którym nasze cienie wydają się prawdziwsze od nas samych. W tym tkwi prawda o podróży. Najtrudniej jest się wówczas zmusić, żeby wstać, nie mając pojęcia, dokąd pójść, ale nie mogłam przecież wiedzieć, że kiedy już wrócę, będzie mi oszczędzona ta próba i że przez kilka dni z rzędu będę się błąkać, by na końcu spotkać się na nabrzeżu Sekwany.