Gdy pojawiała się ta myśl, płakałam, a napływające łzy sprawiały, że obraz miasta z jego drewnianymi domami o delikatnym pięknie, które powoli się zapadały, przekrzywiając i wywołując lekki zawrót głowy, stawał się coraz bardziej niewyraźny. Mróz, letnie upały, brak fundamentów, jak mi wyjaśniono, wszystko to powoli je pożerało. Domy te sprawiały wrażenie, jakby dryfowały po ziemnskim morzu. Prześlizgiwałam się po tym ruchomym gruncie (...).
Gdy pojawiała się ta myśl, płakałam, a napływające łzy sprawiały, że obraz miasta z jego drewnianymi domami o delikatnym pięknie, które powoli się zapadały, przekrzywiając i wywołując lekki zawrót głowy, stawał się coraz bardziej niewyraźny. Mróz, letnie upały, brak fundamentów, jak mi wyjaśniono, wszystko to powoli je pożerało. Domy te sprawiały wrażenie, jakby dryfowały po ziemnskim morzu. Prześlizgiwałam się po tym ruchomym gruncie (...).