Kiedy byłam dzieckiem, nie było ani powszechnie dostępnych komputerów, ani programów "upiększających". Jak ktoś był brzydki, to tak wyglądał na zdjęciu, czasem tylko litościwy fotograf odrobinę podretuszował fotkę, ale w efekcie końcowym i tak była podobna do pierwowzoru.
Kiedy byłam dzieckiem, nie było ani powszechnie dostępnych komputerów, ani programów "upiększających". Jak ktoś był brzydki, to tak wyglądał na zdjęciu, czasem tylko litościwy fotograf odrobinę podretuszował fotkę, ale w efekcie końcowym i tak była podobna do pierwowzoru.
Książka: Suknia z wilgotnej mgły