W ¶wiecie, w którym ¿y³, d³ugi trzeba by³o sp³acaæ.
Czas. Nie mog³a go traciæ na podobne przemy¶lenia. Ka¿da kolejna sekunda oddala³a j± od odnalezienia Werki. Ta my¶l sprawi³a, ¿e znów przygniot³y j± wyrzuty sumienia, ale szybko siê otrz±snê³a. Musia³a okuæ siê w zbrojê i postêpowaæ racjonalnie, bo w takich sytuacjach emocje nigdy nie s± dobrym doradc±.
Odbieraj±c jej córkê, wypowiedzieli jej wojnê. Nie mieli pojêcia, ¿e wojna to jej ¿ywio³, a ona dopiero wtedy czuje siê jak ryba w wodzie.
Facet mia³ ksywê Czeczen i choæ taki by³ z niego Czeczen jak z koziej dupy tr±ba, najwyra¼niej chcia³ pozowaæ w³a¶nie na cz³owieka z Kaukazu.
Prze³knê³a ¶linê. Plan by³ do dupy, ale od czego¶ musia³a zacz±æ. Mia³a do tego pe³ne prawo. Prawo matki.
Zamkn±³ oczy. Policyjne syreny wydawa³y siê byæ ju¿ tak blisko, a zarazem tak daleko. ¦mieræ odwrotnie.
To by³ ten moment. Ten jedyny.
Ugryz³a siê w jêzyk. Chcia³a dodaæ, ¿e tacy jak on nie maj± tam lekko, ale zrezygnowa³a. Otwarcie musia³aby przyznaæ, ¿e jej brat jest zwyk³ym niedorajd±, co zabrzmia³oby nie tylko obra¼liwie, ale po prostu obrzydliwie. Co z tego, gdy w³a¶nie taka by³a prawda.
Czasem siê zastanawia³a, gdzie mia³a oczy, gdy za niego wychodzi³a, ale t³umaczy³a sobie, ¿e mi³o¶æ jest ¶lepa. By³a wtedy m³oda i g³upia. Tylko ¿e ona z tego wyros³a, a on g³upi pozosta³.
Porucznik Lutos³awa Karabina by³a kobiet± siln± i prawie zgrabn±. "Prawie" stanowi³o jedno z jej ulubionych s³ów, bo - jak twierdzi³a - by³a prawie Polk±, ¿y³a na w³asnych zasadach i prawie mia³a faceta.
Tutaj wszystko by³o nowe i po prostu inne. Mo¿e z wyj±tkiem facetów. Oni bez wzglêdu na czas i miejsce zawsze pozostawali takimi samymi ogrami.
W ¶wiecie, w którym ¿y³, d³ugi trzeba by³o sp³acaæ.
Ksi±¿ka: Luta Karabina. Prawo matki
Tagi: ¦wiat, d³ugi