Moje sny i fantazja krążą wokół obrazów związanych z jesienią. Wyobrażam sobie świat za murami więzienia, drzewa, których bezlistne konary sterczą ciemne jak zwęglone palce u rąk. Niebo nie jest ani szare, ani niebieskie, jest bezbarwne i matowe, wisi nisko nad ziemią, ziejąc ponurym chłodem, który jakby dobywał się z czegoś złego i potwornego. Ucho moje wyczuło też, że mróz tchnął już na stop kościelnych dzwonów i przytłumił ich dźwięk.
Moje sny i fantazja krążą wokół obrazów związanych z jesienią. Wyobrażam sobie świat za murami więzienia, drzewa, których bezlistne konary sterczą ciemne jak zwęglone palce u rąk. Niebo nie jest ani szare, ani niebieskie, jest bezbarwne i matowe, wisi nisko nad ziemią, ziejąc ponurym chłodem, który jakby dobywał się z czegoś złego i potwornego. Ucho moje wyczuło też, że mróz tchnął już na stop kościelnych dzwonów i przytłumił ich dźwięk.
Książka: Żelazny wóz