„Szlag trafił Robinsonową dyscyplinę. Nie da się zapanować nad błyskawicznie pogłębiającą się apatią. Prawie nie wychodzą, nie odzywają się do siebie, niechętnie żują podtykane przez Marysię posiłki. Nawet ich kominek – żarzące się koksiki – nie potrafi zabić rosnącej obojętności. Wania ginie na całe dni. A niech łazi, gdzie chce… Coraz częściej bije artyleria zza Wisły. A cóż to ma za znaczenie… Jeśli istnieje granica ludzkiej wytrzymałości, to oni ją właśnie przekroczyli.”
„Szlag trafił Robinsonową dyscyplinę. Nie da się zapanować nad błyskawicznie pogłębiającą się apatią. Prawie nie wychodzą, nie odzywają się do siebie, niechętnie żują podtykane przez Marysię posiłki. Nawet ich kominek – żarzące się koksiki – nie potrafi zabić rosnącej obojętności. Wania ginie na całe dni. A niech łazi, gdzie chce… Coraz częściej bije artyleria zza Wisły. A cóż to ma za znaczenie… Jeśli istnieje granica ludzkiej wytrzymałości, to oni ją właśnie przekroczyli.”
Książka: Nie umieraj do jutra