Mocnym i ekscytującym uderzeniem była dla mnie muzyka Steviego Wondera. Kiedy słuchałam "Golden Lady", zdarzało się, że spostrzegałam nagle, iż tańczę dookoła pokoju wyczerpana radosnym uniesieniem, szybuję gdzieś w gwiazdach Drogi Mlecznej. Klasą dla siebie był Elton John, mistrz budowania uczuć na obu biegunach mojego muzycznego spektrum. W repertuarze miał piosenki o groźnie brzmiących tytułach, jak na przykład "Pogrzeb dla przyjaciela", i absolutnie dzikie, jak na przykład "W sobotę wieczór można się bić". Elton John był dla
Mocnym i ekscytującym uderzeniem była dla mnie muzyka Steviego Wondera. Kiedy słuchałam "Golden Lady", zdarzało się, że spostrzegałam nagle, iż tańczę dookoła pokoju wyczerpana radosnym uniesieniem, szybuję gdzieś w gwiazdach Drogi Mlecznej. Klasą dla siebie był Elton John, mistrz budowania uczuć na obu biegunach mojego muzycznego spektrum. W repertuarze miał piosenki o groźnie brzmiących tytułach, jak na przykład "Pogrzeb dla przyjaciela", i absolutnie dzikie, jak na przykład "W sobotę wieczór można się bić". Elton John był dla