Przeglądając gazety z pierwszych miesięcy okupacji, można zrozumieć, dlaczego ludzie nie traktowali poważnie bombastycznego języka sowieckiej propagandy, powtarzającego po łotewsku te same hasła i zwroty, które uznawano za skuteczne w Związku Sowieckim. Jakże niedorzecznie musiały brzmieć w łotewskim uchu frazesy w rodzaju: "Stalin - górski orzeł", "Związek Radziecki - największy kraj świata", "Moskwa - najpiękniejsze miasto naszej planety". Tylko kogoś, kto żył w ZSRR, nigdy nie był za granicą i dopiero niedawno wyszedł z anal
Przeglądając gazety z pierwszych miesięcy okupacji, można zrozumieć, dlaczego ludzie nie traktowali poważnie bombastycznego języka sowieckiej propagandy, powtarzającego po łotewsku te same hasła i zwroty, które uznawano za skuteczne w Związku Sowieckim. Jakże niedorzecznie musiały brzmieć w łotewskim uchu frazesy w rodzaju: "Stalin - górski orzeł", "Związek Radziecki - największy kraj świata", "Moskwa - najpiękniejsze miasto naszej planety". Tylko kogoś, kto żył w ZSRR, nigdy nie był za granicą i dopiero niedawno wyszedł z anal