Stu bohaterów po obu stronach frontu stalinowsko-hitlerowskiego i największa bitwa o miasto czasów II wojny światowej. Horror ludzi w świecie porzuconych wartości.
Armia hitlerowska idzie na Stalingrad. Jest lato 1942 roku, Rosjanie przygotowują się do starcia. Żydowski fizyk jądrowy Wiktor Pawłowicz Sztrum prowadzi w swoim domu rozważania nad nauką i życiem. Rozmawia o Dostojewskim, o Tołstoju, o rasach ludzkich i ich własnościach. Gdy otrzymuje list od matki, zamieszkałej w getcie na Ukrainie, wszystko przewraca się do góry nogami.
Na polach pod Stalingradem zostaje ranny jego zapomniany, niedoceniany syn, Tola. Gdy pierwsza żona fizyka, Ludmiła, rusza w długą podróż do szpitala, jeszcze wierzy w ocalenie dziecka. Na miejscu zastaje już tylko zwłoki. Płonie wielka Wołga, gdy Niemcy podpalają zbiorniki z ropą naftową. Pracują i dymią obozy koncentracyjne, od okupowanej Polski, do Komi, Magadanu, Czukotki, wzdłuż Oceanu Lodowatego, w Kraju Murmańskim czy Archangielskim.
A tymczasem wciąż jeżdżą pociągi, ludzie piją herbatę, rozmawiają o świecie, częstując się wódką, pod czujnym okiem baćki Stalina, któremu poświęcają pierwszy toast.
900 stron epopei o ludzkim życiu to szereg lirycznych opisów niezmierzonych obszarów ZSRR, mnóstwo filozoficznych debat rodem z Tołstoja, plastyczne opisy życia w osaczonym świecie i sporo mocno już archaicznych wojennych migawek, przypominających o retoryce socrealizmu.
Choć Życie i los było swoistym manifestem ucieczki autora od pisania pod dyktando władzy, książka miejscami wskazuje, jak trudna była ta ucieczka.
Wasilij Grossman urodził się w Berdyczowie, w żydowskiej rodzinie. Podczas agresji Niemiec na ZSRR został korespondentem wojennym i opisał okrucieństwo nazistowskich obozów koncentracyjnych. Jego matka stała się jedną z ofiar hitlerowskiego planu eksterminacji Żydów i bohaterką powieści pisanej przez długich dziesięć lat.
Dokumenty zebrane przez Grossmana, wykorzystane podczas procesu w Norymberdze, były dowodem na zbrodnicze działania zwolenników Hitlera. Po wojnie, zaangażowany w wyjaśnianie przyczyn Holokaustu, nieoczekiwanie stał się wrogiem ustroju totalitarnego ZSRR. Dwie ostatnie powieści: Życie i los i Wszystko płynie, krytyka kolektywizacji i wielkiego głodu na Ukrainie, który spowodował śmierć, w wyniku nieudolnych działań władzy sowieckiej, dziesięciu milionów ludzi, przyczyniły się do tego, że Grossman, z doskonałego sowieckiego pisarza został wrogiem systemu. Życie i los zostały mu odebrane przez KGB. Kopię maszynopisu udało się sfotografować i opublikować w latach osiemdziesiątych XX wieku w Szwajcarii.
Życie i los to oskarżenie totalitaryzmu, u którego podstaw leży antysemityzm i antyczłowieczeństwo. Książka niemożliwa do opublikowania w czasach ZSRR, zbyt daleko odbiegała od propagowanego modelu „zdrowego człowieka radzieckiego". Zamiast realizmu socjalistycznego Grossman pokazał realizm, co było nie do wybaczenia w ZSRR. Zanim system zdążył pojmać i zgładzić niepokornego pisarza, on sam odszedł, w wyniku choroby żołądka.
A co się stało ze skonfiskowanym maszynopisem? W 2013 lat temu został przez służby bezpieczeństwa oddany rosyjskiej władzy. Dziś Rosja chwali się Grossmanem, zapominając, że skazała go na niebyt, a tylko choroba nowotworowa ocaliła pisarza przed katownią Łubianki.
W lutym 1961 roku, po całodziennej rewizji w mieszkaniu Grossmana, kagiebiści skonfiskowali wszystkie kopie Życia i losu - nawet bruliony i kalkę z maszyny...
II wojna światowa, front wschodni. Moskwa, Saratów, Kazań, Kujbyszew. Stalingrad. Starcie dwóch totalitaryzmów. I losy ludzi - członków...