Wiatraki to odkłamanie sielanki nadmorskich krajobrazów. Niewiele tu z uroczych, romantycznych miejsc, gdzie zaduma przenika magiczne obszary, wiatr od morza przynosi kojącą bryzę, a ludzie są szczerzy i dobrzy, z dna serca. Nic z tego. Wiatraki to podwójne dno mrocznej ludzkiej duszy, gdzie zło osadza się głęboko, ale nigdy nie znika, zawsze czuwa, czeka tylko na okazję, aby wynurzyć się z odmętów morza i rozpętać piekło, przy którym burza z piorunami to niezasługujący na uwagę drobiazg.
Dwóch genialnych gliniarzy, jeden młody i piękny, drugi doświadczony, poraniony na duszy i z bliznami na ciele, mają do załatwienia kilka niedomkniętych spraw z przeszłości. Przystojny i uzdolniony Lucjan Bałyś wchodzi w drogę lokalnym bandziorom, którym nie pasuje jego piękna buzia i umiejętności walki wręcz. Ale Bałyś jest mistrzem w swoim fachu, zatem wiemy, że ta konfrontacja musi się źle skończyć. Pytanie tylko: dla kogo. Zanim Lucjan na dobre rozpęta wojnę z gangiem, mroczna przeszłość da o sobie znak i zmusi Krzyckiego do ruszenia na Pomorze. Ale po drodze wszystko zdąży się jeszcze skomplikować tak mocno, że nawet trup na skrzydle wiatraka będzie się wydawał jedynie dodatkiem do pojedynku na śmierć i życie, do którego musi stanąć Krzycki, aby ocalić siebie i Lucjana. Czy mu się uda?
Krzysztof A. Zajas brawurowo wchodzi w świat polskiego kryminału. W fabule Wiatraków nie ma miejsca na przypadki – wszystko jest zaplanowane, kontrolowane, zrealizowane z precyzją chirurga. Wątek zbrodni i kary, oparty na analizie relacji międzyludzkich w małej, dusznej społeczności przeplata się z tym, co prześladuje policjantów i śledczych pod każdą szerokością geograficzną. Niedokończone sprawy z przeszłości, niefortunne alianse, pomyłki w pracy, poczucie winy i bezsilności, bo przecież czasu nie da się już cofnąć. Do tego wszystkiego dochodzą nieudane relacje rodzinne, kłopoty z codziennością, kłopoty ze światem w ogóle. Doskonały, soczysty obraz świata, od którego wszyscy chcemy uciec, ale który i tak nas w końcu dopada, bo życie zawsze jest pasmem kłopotów. Przynajmniej w powieściach kryminalnych.
Wiatraki to solidna, pełna emocji opowieść o tym, że życie nie jest bajką. Nigdy. To także pierwsza część trylogii, zatem przed nami jeszcze dwa tomy przygód Bałysia i Krzyckiego. Mam nadzieję, że kolejne powieści będą równie pasjonujące.
OSZPICYN, tak oświęcimscy Żydzi nazwali swoje rodzinne miasto. Dramatyczna historia tego miejsca wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Seria śmiertelnych wypadków...
Andrzej Krzycki powraca. Po przejściach z pierwszego tomu trylogii grobiańskiej trafia na oddział w szpitalu psychiatrycznym, zdecydowany, by pozostawić...
Najgorsze na wojnie wcale nie jest to, że giną ludzie. W czasie pokoju też giną. Wojna wyzwala w człowieku zło. (...) wojna ze zwykłego zjadacza chleba robi zbrodniarza i nie ma na to siły. Jak codziennie widzisz naokoło, że bezkarnie zabija się drugiego i zabiera mu jego dobytek, to prędzej czy później się skusisz. No, może jaki ksiądz albo zagorzały socjalista się oprze, ale zwykły człowiek nie. Pójdzie i zabije, zgrabi, schowa, a potem będzie twierdził, że o niczym nie wie.
Kiedy czarne skrzydło śmierci zdmuchnie kogoś tuż obok ciebie, tracisz poczucie sensu najprostszych...
Więcej