Nikt nie ma wątpliwości, że człowiek na plan pierwszy wysuwa uczucia, zamierzenia i plany, z którymi wiąże nadzieje na przyszłość. Cieszy się, gdy każdy kolejny dzień mija bez zakłóceń, gdy ważne sprawy uda się załatwić „od ręki”, a spotykani ludzie odchodzą usatysfakcjonowani. Wtedy uśmiech nie znika z twarzy i świat wydaje się piękniejszy. Jeżeli jednak codzienność jawi się mniej barwnie od tej wymarzonej, potrzeba samozaparcia oraz wewnętrznej siły, by sprostać wymaganiom stawianym przez życie. W takiej właśnie sytuacji znalazła się bohaterka opowieści Wbrew nadziei, której szczęście w jednej chwili legło w gruzach.
Przed Wiktorią życie stało otworem: przynosząca mnóstwo satysfakcji praca, niewielkie, ale za to przytulne mieszkanko, kochający rodzice i ulubiona siostra Martyna. Całości dopełniał Adam, wierny przyjaciel, na którym zawsze mogła polegać i z którym wiązała plany na przyszłość. Dobrze, że była także Ania – bez niej Wiktoria zapomniałaby, że ma jeść, spać i odpoczywać. Życie upływało w sielskim nastroju - do czasu wizyty u lekarza. Diagnoza brzmiała: zaawansowane stadium nieoperacyjnego guza mózgu. Jednoznaczny wynik całkowicie wykluczał możliwość pomyłki. Wiktorii pozostało kilka miesięcy życia. Nie znała odpowiedzi na żadne z dziesiątek pytań, nie pozwalających pogodzić się z jawną – jak jej się wydawało – niesprawiedliwością.
Chociaż w opowieści Agnieszki Kubickiej smutek dominuje nad radością, płaczu jest więcej niż śmiechu, a górę biorą chwile, w których wydaje się, że niczego więcej nie da się już udźwignąć, to jednak nie brak w niej nadziei na spełnione marzenia, zrealizowane pragnienia oraz wzniosłe i piękne uczucia. Dobrnięcie do ostatniej strony pozwala czytelnikowi dostrzec pewną zależność: Gdy koniec jest początkiem, reguły zwykłej, szarej codzienności tracą znaczenie. Postawione na pierwszym miejscu poszukiwanie Boga i Jego działania w ludzkim życiu sprawia, że przyziemność zostaje zastąpiona oczekiwaniem na spełnienie. W sytuacji, gdy splot życiowych wydarzeń przynosi nieprzewidywalne skutki, nie wolno tracić przekonania o sile nadziei. W książce Wbrew nadziei właśnie nadzieja zwyciężyła.
Wzruszająca opowieść Agnieszki Kubickiej została skierowana do tych, którzy zmagają się z różnorakimi przeciwnościami losu. Chociaż czytelnik odnajdzie w niej odniesienie do wiary, absolutnie nie musi czuć się przytłoczony ani do czegokolwiek przymuszany. Przekonuje się natomiast, że na skutek następujących po sobie wydarzeń niekoniecznie musi pozostać taki sam. W uzdrowionym sercu rozlewa się wewnętrzny pokój, dzięki czemu możliwym staje się pokonanie przeciwności dnia codziennego. Wbrew nadziei jest opowieścią o życiu i wytrwałości, o gorliwym dążeniu do celu. A tego przecież potrzeba każdemu z nas.