Cel: powrócić na Ziemię
Polecieć daleko w Kosmos może wydawać się wielkim wyzwaniem. I owszem, jest nim. O wiele większym jednak może okazać się bezpieczny powrót do ziemskiego domu. Przekonuje się o tym Joe Bishop i załoga Latającego Holendra.
Joe ma talent: umiejętność wplątywania się w poważne kłopoty. Zawsze potrafi znaleźć się we właściwym miejscu o nieodpowiednim czasie. Cóż z tego, że ma dużo szczęścia? Nie ma wcale ochoty przekonywać się o tym na własnej osobie.
Latający Holender wykonuje misję dla Sił Ekspedycyjnych ONZ. Ukradziony thurański lotniskowiec gwiezdny ma pomóc odnaleźć „magiczne radyjko“ Skippy’ego, odstawić AI w wybrane miejsce i powrócić na Ziemię tak, by nikt się o okręcie i wyczynach załogi nie dowiedział. A przy okazji badać, badać, badać. Oprócz międzynarodówki sił specjalnych okręt bowiem uzupełniono grupą naukowców. Wiedza to potęga i ludzie nauki mają zadbać o jej zdobycie. Nikt nie spodziewa się, że cała ta „wycieczka“ okaże się o wiele bardziej skomplikowana i niebezpieczna niż planowano. A losy Ziemi zawisną na włosku... Skippy’ego.
Drugi tom cyklu Expeditionary Force ma swoją wagę. Dosłownie – to prawie 600 stron tekstu. To opowieść o zmaganiach garstki mieszkańców Ziemi z przeciwnościami, wrogiem, kosmiczną pustką, zagrożeniami, własnymi słabościami i lękami. Akcja nie jest – poza nielicznymi momentami – zbyt wartka, choć trudno też nazwać ją ślamazarną. Wypełnia książkę pułkownik Bishop, jego myśli i rozmowy ze Skippym, sztuczną inteligencją, przemądrzałą, złośliwą i marnującą swój niezwykle cenny czas na docinki i słowne przepychanki. Jest ich całkiem sporo. Chwilami styl dialogów człowiek- inteligentna „maszyna" miast bawić, zadziwiać, intrygować, budzić wiarę w postęp naukowo-techniczny, po prostu irytuje. Zadajemy sobie pytanie: czy naturalnym etapem rozwoju inteligencji jest przerost ironii, sarkazmu, poczucia wyższości? Czy efektem ubocznym może być popełnianie błędów? Wszak Joe potrafi wymyślić coś, o czym nie śniło się potężnej AI.
SpecOps to rozrywkowa fantastyka przygodowa, rodzaj space opery z lekkim przymrużeniem oka. Umilacz czasu. Dialogi Skippy’ego i Bishopa mogą bawić, choć ich dawkowanie i powtarzalność może też irytować. Drugi tom cyklu już nie zaskakuje pomysłami tak jak Dzień Kolumba. To pełnoprawna kontynuacja i obfite korzystanie ze schematów. Nie do końca zachwycające, ale i w sumie nie rozczarowujące.
Zasłużony w boju lotniskowiec Sił Ekspedycyjnych ONZ ,,Latający Holender" wraca wreszcie na Ziemię, po szeregu wyjątkowo udanych misji, dzięki którym po...
Dowództwo SEONZ wysłało na prostą misję zwiadowczą elitarnych żołnierzy i pilotów, a ci wywołali wojnę domową między kosmitami. Teraz Niezbyt Wesoła Banda...