Recenzja książki: On wrócił

Recenzuje: alison2

Bywają książki po prostu skazane na komercyjny sukces. Są na tyle unikatowe i kontrowersyjne, że po prostu trzeba je poznać, by później krytykować albo chwalić. Właśnie taką książką jest niewątpliwie Er ist wieder da autorstwa Timura Vermesa. Powieść w rekordowym tempie wbiła się na szczyty niemieckich list bestsellerów. Trudno było znaleźć księgarnię, która nie wyeksponowałaby jej na swoich półkach. Czytano i dyskutowano, a wydawca zacierał ręce, licząc zyski... Spektakularny sukces sprawił, że książką zainteresowali się również wydawcy z innych krajów, w tym Polski. I choć z dużym prawdopodobieństwem książka On wrócił również u nas wzbudzi spore kontrowersje, śmiem zakładać, że nie odniesie sucesu na miarę tego u naszych zachodnich sąsiadów. O tym jednak za chwilę. 

 

Głównym bohaterem, jak i narratorem książki jest nie kto inny jak... Adolf Hitler. Jest rok 2011. Hitler budzi się na opuszczonej parceli gdzieś na terytorium Berlina. Sytuacja jest co najmniej dziwna. Zupełnie sam, na otwartym terenie, a i okolica wydaje się być jakaś obca. Minie nieco czasu, zanim Hitler pojmie, że od końca wojny minęło prawie siedemdziesiąt lat. Komiczny zbieg okoliczności sprawi, że zostanie uznany za wyjątkowo utalentowanego komika, doskonale podszywającego się pod znanego dyktatora. Jego wygląd, zachowanie, sposób wysławiania się, spontanicznie formułowane wypowiedzi są na tyle autentyczne, że mężczyzna szybko trafia do telewizji, a jego występy zaczynają bić rekordy popularności. Hitler-celebryta nie chce jednak jedynie bawić publiczności. W jego głowie kiełkuje już plan stworzenia Nowej Rzeszy... 

 

On wrócił to z całą pewnością kontrowersyjna, ale i trafna satyra na współczesne społeczeństwo niemieckie. Społeczeństwo z niebywałą łatwością manipulowane przez brukową prasę, telewizję, czy polityków. Dyktator, który dość szybko odnajduje się w nowej rzeczywistości, raz po raz piętnuje niedorzeczności codziennego życia. Początkowo czytelnik może się jeszcze pośmiać, jednak z czasem uśmiech zniknie z jego ust, przyjdzie zaś gorzka refleksja nad prawdziwością i zasięgiem piętnowanych tu absurdów. Być może z czasem refleksję zastąpi też niezwykle niepokojące przeczucie – gdyby dyktator faktycznie powrócił, miałby naprawdę spore szanse, by pociągnąć za sobą tłumy. 

 

Jak to możliwe? Timur Vermes „odczarowuje” obraz Hitlera, jaki od lat pielęgnujemy w głowie. Już samo nazwisko dyktatora wywołuje w nas bardzo negatywne uczucia. Nie patrzymy na niego w kategoriach człowieka, lecz jednego z najgorszych potworów, jakie kiedykolwiek zrodziła ziemia. W powieści On wrócił mamy do czynienia z zupełnie inną postacią. Hitler jawi się jako osoba inteligentna, świetnie się wysławiająca (w odróżnieniu od większości osób, jakie spotyka), grzeczna, charyzmatyczna, wręcz sympatyczna... Jego poglądy często wydają się sensowne i uzasadnione. Wbrew temu, czego pewnie byśmy oczekiwali, ugrupowanie neonazistów wcale nie zyskuje jego uznania. Wręcz przeciwnie, postrzega je jako bandę bezwartościowych nieudaczników, zdecydowanie bardziej preferując ugrupowanie podzielające jego troskę o przyrodę. Nawet, jeśli jedyne w swoim rodzaju nazwisko regularnie przypomina nam, z kim mamy do czynienia, niejeden czytelnik przyłapie się na tym, że zaczyna lubić głównego bohatera tej powieści. Porażające - i przerażające...

 

Autorowi książki z całą pewnością należy się wiele słów uznania. Znakomicie wykreował postać dyktatora, wykazując się zarówno szeroką wiedzą historyczną, jak i znajomością swojego głównego bohatera – jego przekonań, nawyków, sposobu budowania wypowiedzi. Nie mniej imponujący jest jego dar obserwacji współczesnego społeczeństwa. Czy nam się to podoba, czy też nie, pisarz bardzo umiejętnie piętnuje nasze słabości i boleśnie uświadamia nam, jak absurdalne bywa nasze życie. Jego satyra z całą pewnością balansuje na granicy politycznej poprawności, jednak jest na tyle dogłębna i trafna, by trudno było przejść wobec niej obojętnie. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, z dużym zainteresowaniem śledziłam wydarzenia aż do pewnej sceny, która zupełnie zmieniła moje nastawienie do całości. Sceny, która uświadamia, że sprawa jest zbyt poważna, by wykorzystywać ją jako materiał satyryczny, a postaci Hitlera nie wolno bagatelizować.

 

On wrócił to książka mocno osadzona w niemieckich realiach. Dla niemieckiego odbiorcy będzie niesamowicie trafna i wnikliwa, dla osoby, którą współczesne Niemcy zupełnie nie interesują, w pewnej mierze stanie się niezrozumiała. Jeżeli czytelnik nie ma pojęcia, co niejaki pan Raab robi w telewizji, część dialogów nie wywoła w nim żadnej reakcji. Czy będzie w stanie docenić zawarte w książce spostrzeżenia, jeżeli nigdy choćby nie przekartkował gazety „Bild” czy też nie ma najmniejszego pojęcia o założeniach programowych Zielonych? Z tego typu zagadnieniami zapewne poradzimy sobie lepiej niż wiele innych narodów, niemniej daleko nam będzie do zrozumienia osoby, która w takiej rzeczywistości obraca się na codzień. 

 

– Żyjesz, dziadu? Ślepy jesteś czy jak?

– Ja… proszę o wybaczenie… – (...)

– Jak ty w ogóle leziesz!

– Ja… przepraszam, muszę… usiąść.

– Lepiej się połóż. I to na dłużej! 

 

Dużym walorem książki jest język powieści. Timur Vermes doskonale opanował zarówno „język ulicy”, jak i niepowtarzalny sposób wypowiadania się dyktatora. Czytanie wypowiedzi mieszkańców Berlina w oryginale to momentami nie lada wyczyn. Zlepek liter w niczym nie przypomina tego, czego uczyliśmy się w szkole, jeśli jednak zaczniemy czytać na głos, szybko zorientujemy się, że to właśnie to, co wokół siebie słyszymy każdego dnia. Polskie tłumaczenie, niestety, dalekie jest od tej autentyczności. Podobnie przedstawia się sprawa z wypowiedziami Hitlera. W oryginale można by podsunąć książkę zupełnie przypadkowej osobie i poprosić, by na podstawie wypowiedzi wskazała postać, która mogłaby być jej autorem. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem osoba ta wskazałaby właśnie dyktatora. Polska wersja jest jak najbardziej poprawna, niestety, wiele traci z tego charakterystycznego wydźwięku. Nie jest to jednak raczej wina tłumaczki. Nie ma po prostu innego języka, w którym ta właśnie powieść będzie miała równie wielką moc przekazu, jak w języku niemieckim. 

 

On wrócił to powieść, której nie sposób jednoznacznie ocenić. Trudno z pełnym przekonaniem zachęcić do tej lektury czy ją odradzić. Książka posiada wiele niezaprzeczalnych atutów, ale z drugiej strony tematyka, wokół której się obraca, jest niezwykle delikatna - być może zbyt delikatna, by w ten sposób ją poruszać. Jeśli jednak sięgniemy po tę powieść, pamiętajmy, że lektura, która poruszyła całe Niemcy, może dla Polaków okazać się miejscami nieco zbyt hermetyczna.

Kup książkę On wrócił

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce On wrócił
Autor
Książka
On wrócił
Timur Vermes
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy