Cejlońskie opowieści
Istnieje legenda o Matce Ryżu, Dawczyni Życia, a na Bali jej duch żyje w kukłach uplecionych z wiązek ryżu. Są domy, w których Matka Ryżu jest którąś z jego mieszkanek; to Strażniczka Snów trzymająca w rękach wszystkie nadzieje i marzenia członków rodziny, zarówno te małe, jak i duże. Matka Ryżu jest tak święta, że grzesznikom nie wolno przed nią stanąć ani uszczknąć jednego ziarenka z jej figurki. Ona sama obdarza bliskich jej sercu bezwarunkową miłością, choć w imię wyżej pojętego dobra potrafi być bezwzględna w swoich czynach i decyzjach.
Taką Matką Ryżu i Strażniczką Snów była niewątpliwie Lakszmi, seniorka rodu urodzona na Cejlonie. Bohaterka magicznej i pięknej książki Rani Manickiej „Matka ryżu” pamięta czasy, kiedy Cejlon był czarującym i najbardziej kolorowym miejscem na świecie, a jego mieszkańcy pozostawali otwarci, ufni i szczodrzy. To właśnie opowieść Lakszmi rozpoczyna imponującą opowieść o czterech pokoleniach rodziny, w której śmiech i radość mieszają się ze smutkiem i katastrofami.
Propozycja małżeństwa przyjęta przez matkę w imieniu Lakszmi, dziewczyny o niespotykanej skórze koloru jasnej bawarki, ma stać się dla niej przepustką do lepszego życia. On pochodzi z lepszej kasty i mieszka w bogatym kraju na Malajach. Tyle tylko, że mąż okazuje się ubogim i ograniczonym urzędnikiem z dwójką dzieci, a obiecywane pałace i luksus kończą się na małym, drewnianym domku na palach w Kuantan. Dziewczyna, pomimo tego ciosu, nie załamuje się i odtąd sama steruje swoim losem, stojąc twardo na ziemi niczym skała. Nawet przepowiednia, prorocza wizja nieszczęśliwego życia, poznania bólu grzebania własnego dziecka i przyciągnięcia starożytnego przedmiotu wielkiej wartości nie jest w stanie wpłynąć na jej postępowanie.
W wieku dziewiętnastu lat, śmiejąc się w oczy proroctwu, nasza bohaterka ma już z Ają szóstkę dzieci, w tym parę bliźniąt - zjawiskowo piękną Mohini i syna Lakszmana. I choć kocha wszystkie wielką, choć władczą miłością, to do tej dwójki ma szczególną słabość, a ich losy zmienią teraźniejszość i przyszłość kolejnych pokoleń.
Wkroczenie w 1941 roku Japończyków na Malaje staje się początkiem końca szczęśliwego życia. Niezwykła uroda zaklęta w twarzy Mohini zmusza rodzinę do ukrywania dziewczynki w domu, a jej śmierć i cierpienia zadane przez oprawców kiedy odkrywają ten prawdziwy skarb w ciele dziecka, niszczy całą rodzinę, zmieniając serca i dusze w otwarte rany.
Kolejne pokolenia przychodzących na świat dzieci noszą w sobie smutek przodków, a chwilowe okresy szczęścia wkrótce przesłaniają rozpacz i katastrofy. Losy tej nieszczęśliwej rodziny pieczołowicie utrwala wnuczka Lakszmi - Dimple, łudząco podobna do zmarłej Mohini. Chce ona ocalić i zachować opowieści, czyniąc z nich „szlak snu”, a po śmierci babki obejmuje funkcję nowej Strażniczki Snów. Jej życie, zakończone złamanym sercem i tragedią, wpisuje się w mroczną przeszłość bliskich, których historię można podzielić na dwie odrębne epoki: przed i po śmierci Mohini.
„Matka ryżu” to książka przepełniona bólem i okrucieństwem życia, ale i egzotyką, kolorami oraz magią. Opowieść otula nas niczym strojne sari, a każde słowo Manickiej składa się na wyjątkową baśń, niczym te z „1001 nocy”. Autorka maluje zdania, okadza je wonnościami i podaje czytelnikom niczym najwspanialsze danie.
Dla Matki Ryżu miłość to nie słowa lecz wielkie poświęcenie. To gotowość dawania siebie, dopóki starczy sił. Malajska saga rodzinna, którą trzymam w dłoni, świadczy o tym, że Rani Manicka również zasługuje na miano Matki Ryżu, oddając nam wszystko, co najlepsze, a my możemy tylko pokłonić się głęboko, wdzięczni za tak wspaniały dar.
Rzecz o deprawacji współczesnego świata i sile instynktu przetrwania. Piękne bliźniaczki z Bali przyjeżdżają na kilka miesięcy do Londynu. Poznają tam...
Przesycona wschodnim mistycyzmem, na poły bajkowa historia życia i śmierci ciemnoskórej Parvathi, urodzonej na Cejlonie kobiety, o której...