Lód w żyłach to czwarta powieść Yrsy Sigurdardóttir, której główna bohaterką jest prawniczka Thora. Akcja przenosi się na Grenlandię, gdzie prowadzone są odwierty w poszukiwaniu złóż gazu. Jednak ekipa, która się tym zajmowała, powróciła na Islandię, odmawiając dalszych prac. Na miejscu pozostało trzech ludzi, z którymi kontakt nagle się urywa...
Matthew, partner Thory, namawia ją na wyjazd w celu wyjaśnienia sprawy i zebrania dokumentacji, ponieważ firma Arctic Minig składa roszczenia z uwagi na niedotrzymanie terminu prac. Sam początek okazuje się już mroczny: nie działające telefony, skutery śnieżne... Mroźne powietrze, niska temperatura, a także znalezione w szufladach kości robią swoje... Dodatkowo mieszkańcy wyspy nie są chętni do współpracy, bowiem uważają to miejsce za przeklęte. Prawniczce pozostaje na własną rękę zaznajomić się z historią wyspy i dojść po nitce do kłębka.
Lód w żyłach to przyzwoita lektura. Niestety, czegoś jej brak. Zapewne chodzi o napięcie, o bardziej interesujące poprowadzenie fabuły. Można odnieść wrażenie, że autorka drepcze w miejscu razem z główną bohaterką. Momentami lektura potrafi nużyć. Powieść ratuje przede wszystkim interesujący pomysł wykorzystania jako tła Grenlandii i legend z nią związanych. Zrealizowany przyzwoicie, ale zachwytu nie wywołujący.
Brak w powieści Sigurdardóttir strachu i napięcia, choć autorce w innych książkach udawało się je wywołać czy zbudować. W efekcie Lód w żyłach to powieść po prostu przyzwoita. Jeśli warto po nią sięgnąć, to z uwagi na nietypową scenerię, na grenladzką kulturę, mity i wierzenia autochtonów.
Pensjonariusz oddziału psychiatrycznego skazany za pedofilię zleca Thorze wniesienie rewizji od wyroku. Skazanym jest chłopiec z zespołem Downa. Został...
Gálgahraun, ponure lawowisko na obrzeżach Rejkiawiku. Niegdyś miejsce egzekucji, dziś - atrakcja turystyczna. Aż do tego poranka, kiedy znaleziono tam...