Projekt Rho
Prezydent Stanów Zjednoczonych ogłasza pilnie dotychczas strzeżoną tajemnicę: armia i związani z nią naukowcy od końca lat czterdziestych badają kosmiczny statek, który rozbił się pod Aztec w stanie Nowy Meksyk. W wystąpieniu przywódcy USA pada deklaracja o chęci podzielenia się technologią uzyskaną w trakcie realizacji tajnego programu, jednakże bez możliwości dostępu do samego pojazdu. Sensacyjna wiadomość obiega świat, budząc zrozumiałe emocje. Nikt nie jest świadomy tego, że oprócz badanego statku kosmicznego pod ziemią, w bliskiej okolicy, tkwi drugi okręt, równie zaawansowany technologicznie. Odkrywa go przypadkiem pewien szaleniec, a po nim również trójka nastolatków. Niesamowita technologia Obcych może - o ile uda się ją rozszyfrować - zmienić świat i życie ludzi. Staje się tak przypadkiem nie tylko w przypadku Marka, Jennifer i Heather, którzy w tajemnicy penetrując okręt zostają przebadani i „przemienieni”. Możliwości ich mózgów i ciał zostają wzmocnione i poprawione - tak, że ich dotychczasowe zdolności zostają wielokrotnie pomnożone. Mało kto wie, że niektórzy z badających pierwszy okręt również, w tajemnicy, sięgnęli po dobrodziejstwa technologii Obcych. Zupełnie nikt zaś nie wie, jakie będą tego szersze konsekwencje.
Powieść Drugi okręt, pierwszy tom cyklu Projekt Rho amerykańskiego pisarza Richarda Phillipsa, to fiction z dodatkiem science, jednak nie w wersji hard. To atrakcyjna, lekka rozrywka, podobna w klimacie chociażby do młodzieżowej serii Cherub. Bohaterowie to przede wszystkim trójka młodych ludzi, którzy korzystając z okazji próbują upiec na jednym ogniu dwie pieczenie: zaspokoić własną ciekawość i pomóc w neutralizacji pojawiających się nagle zagrożeń, ale tak, by ich prywatna tajemnica nie wyszła na jaw. Przeciwwagą dla nich są ci, którzy knują niecne spiski i ci, którzy z ramienia tajnych służb pilnują, by to, co bardzo tajne, takim pozostało.
Postaci są mocno zarysowane, z dosyć jednoznacznym podziałem na „dobrych" i „złych". Pewna złożoność dotyczy głównie dwójki superagentów związanych z NSA. Zresztą to nie pogłębiona psychologia, dylematy moralne, nakreślenie szerokiego tła wydają się celem książki, a dynamiczna akcja, gry szpiegowskie, odkrywanie tajemnic przybyszów z Kosmosu, losy obdarzonych niezwykłymi „darami ”młodych ludzi. W związku z tym nie możemy liczyć na pełne sylwetki postaci. Są one nieomal komiksowe, przerysowane, schematyczne.
Richard Phillips nie stroni w Drugim okręcie od krwistych opisów, pełnych przemocy. Elementy fizyki nie mają tu często realnego umocowania naukowego, służą realizacji pomysłów autora i odpowiedniemu „zaplątaniu” fabuły. Dużo jest w tej książce atmosfery rodem z conspiracy thrillerów. Superagenci są nieprzeciętnie piękni, silni, inteligentni, uroczy. Mają wiedzę techniczną i naukową, której niejeden doktor mógłby im pozazrościć, a przy tym są niezwykle sprawni fizycznie. „Czarne charaktery" zaskakująco skutecznie spiskują i niezwykle umiejętnie ukrywają prawdę przed światem. Tajne projekty wojskowe sprawiają wrażenie, jakby nie miały solidnej ochrony wywiadowczej. Logika wydarzeń nie jest priorytetem i niejednokrotnie mocno szwankuje. Może razić naiwność niektórych elementów fabuły. A jednak Drugi okręt czyta się przyjemnie i szybko, wyłączając krytyczne myślenie jak przy przygodach Bourne’a w thrillerach Ludluma. Nie ma w tej prozie „gęstości”, która by fascynowała i przykuwała uwagę, ale jest przyjemność oderwania się od rzeczywistości w pełnej dynamiki akcji. Jest sprytne rozwinięcie od lat powracającego, nośnego tematu katastrofy UFO w Roswell. Jest fantazjowanie na temat kosmicznych technologii i ich przydatności dla człowieka. Jest potencjał na poprowadzenie fabuły w kilku mocno obiecujących kierunkach.
Czołowy naukowiec z Projektu Rho, profesor Donald Stephenson, został uwięziony za zbrodnie przeciwko ludzkości. Świat odetchnął z ulgą, mając nadzieję...
Dyrektor NSA Jonathan Riles nie zdołał powstrzymać infiltracji amerykańskiego rządu przez Projekt Rho. Teraz kierujący Projektem Donald Stephenson zalewa...