Agenci 00-70
Poszukujemy kompana do „00-70” oraz komuny przy Hope Road – ogłoszenie tej treści mogłoby zawisnąć na tablicy ogłoszeń jednej z uczelni wyższych bądź też akademików dla studentów i wówczas jego enigmatyczna treść nie zdziwiłaby nikogo. Ale w domu starców? Który z pensjonariuszy zgodziłby się zamienić dom pełen zniedołężniałych i utyskujących staruszków, „papkowate” jedzenie i nie zawsze sympatyczną obsługę na przynależność do dziwnej grupy, mgliście kojarzącej się z agentem 007 i z wolną miłością? Nie odpowiadajcie…
Taką komunę w ekskluzywnej dzielnicy Notting Hill, w eleganckiej kamienicy, założyło dwóch osobliwych staruszków – Owen Collins, były funkcjonariusz najwyższych władz Scotland Yardu, obdarzony legendarnym już szóstym zmysłem, jak również Patrick Mason – emerytowany mechanik motocyklowy, członek klubu Motocyklowego Harley-Davidson. Panów, oprócz wspólnego adresu i zamiłowania do niewyjaśnionych zdarzeń łączy jeszcze jedno – obaj są bohaterami urokliwej powieści Droga nadziei Carlo Meiera. Pisarz, należący do najbardziej znanych niemieckojęzycznych autorów powieści kryminalnych, z iście brytyjską flegmą snuje historię, która równie dobrze mogłaby ukazywać Sherlocka Holmesa i Johna Watsona po przekroczeniu magicznego wieku siedemdziesięciu lat. Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, dynamice książki daleko do przyjętych standardów, ale mimo tego lektura jest nie tylko wspaniałą przygodą, ale również dowodem na to, że dojrzałość może być tylko atutem, zaś emerytura wcale nie musi oznaczać gnuśnięcia w czterech ścianach.
Panowie, oprócz znalezienia odpowiedniego współlokatora, który partycypowałby w kosztach utrzymania mieszkania, będą musieli zmierzyć się nie tylko z jedną zagadką, ale z całą ich serią. Nie pierwszy raz się zdarza, że ktoś zwraca się do nich, kiedy dzieje się coś dziwnego bądź podejrzanego. Tym razem przyjaciel Patricka, pensjonariusz domu spokojnej starości Sunny Garden, poniósł dotkliwą stratę – z kryjówki w jego pokoju zniknęły wszystkie oszczędności. Jedynymi osobami, które mogły mieć swobodny dostęp do pieniędzy, była sprzątaczka i polski pielęgniarz. Sprawa, choć wydaje się banalna, zaczyna przybierać niespodziewany kierunek. Nie dość, że kradzieże zaczynają się powtarzać, to jeszcze w dziwnych okolicznościach ginie jeden z pensjonariuszy, umierając rzekomo z powodu nagłej niewydolności krążenia. Lista podejrzanych zaczyna się wydłużać, choć Owen i Patrick z chirurgiczną niemal precyzją eliminują kolejnych kandydatów na sprawców. Będą musieli powiązać sprawę zaginionych oszczędności rezydentów domu starców, morderstwa i pachnących pomarańczami listów od tajemniczej panny X. Przed nimi także casting na członka komuny i zdumiewająca jego zwyciężczyni – młoda (63-letnia!) Elizabeth, której specjalnością są pokerowe turnieje oraz obsługa komputera. Kobieta w Klubie, i do tego jeszcze taka młoda! Oby tylko nie było z tego jakichś kłopotów – westchną przyjaciele, zanim energiczna lokatorka wniesie nieco światła i radości do ich domu. Razem zaś, jako grupa „00-70” ruszą do walki z tajemniczym przestępcą (przestępcami).
Droga nadziei Carlo Meiera, opublikowana nakładem wydawnictwa Promic, nie przyćmi z pewnością typowych kryminalnych powieści, które pojawiły się na polskim rynku wydawniczym w tym roku. Jednak pieczołowitość autora w konstruowaniu postaci i jawna do nich sympatia sprawiają, że powstała książka, w której najważniejsi są właśnie bohaterowie – staruszkowie, których nie tylko nie da się nie lubić, ale którzy są zajmujący i rozczulający w swoich dziwactwach. A także - piekielnie skuteczni. Jamesie Bondzie, agencie 007, miej się na baczności – nadchodzą agenci „00-70”!