Czas burzy stanowi kontynuację losów bohaterów powieści Czas tęsknoty, jednak wprowadzenie pozwala na szybkie poznanie fabuły pierwszego tomu cyklu lub jej odświeżenie. Później już akcja rozwija się bardzo szybko. Oto powracamy we wspomnieniach do tragicznych wydarzeń na Wołyniu, które wpłynęły na losy Swiety i Piotra. Tym razem na pierwszy plan wysuwa się przyjaciółka głównej bohaterki – Marta, która powraca do rodzinnej wioski, teraz już zajętej przez okupantów. Jej dawny dom jest teraz szkołą dla ukraińskich dzieci, grób ojca stoi zarośnięty, mieszkańcy przyglądają się jej z wrogością. Tylko jedna osoba odnosi się do niej życzliwie – duchowny Witialij, który kilka miesięcy wcześniej stracił żonę i dwóch synów. Wszyscy zostali zamordowani w brutalny sposób przez lokalnego watażkę, szukającego zemsty za ucieczkę Swiety i Piotra. Marta także pragnie zemsty. Chce walczyć, nie chce stać się kolejną ofiarą ukraińskich żołnierzy. Wojna zabrała jej bliskich, ale nie odebrała nadziei. Prosi Witalija o pomoc. I, jak w popularnych produkcjach filmowych, mężczyzna uczy ją sztuki walki, wytrzymałości na ból i bezwzględności. Przyda się jej to, gdy weźmie udział w walkach o stolicę.
Piotr tymczasem walczy w obronie ojczyzny. Nie przejmuje się przesadnie zasadami, zabija bezwzględnie, lecząc w ten sposób złamane serce - w końcu to przez Niemców i Rosjan stracił kontakt z ukochaną Swietą. Ich losy jednak znowu się splotą i oboje rozpoczną niebezpieczną grę o przetrwanie w tych arcytrudnych warunkach. Znajdą się w centrum historycznych wydarzeń, odegrają ważną rolę w walkach i będą się odnajdywać po latach w zupełnie niespodziewanych okolicznościach. Nie znaczy to jednak, że fabuła nie jest prawdopodobna. Przeciwnie - takie w latach wojennych i powojennych zdarzały się, choć może nie były na porządku dziennym.
Adrian Grzegorzewski sprawnie łączy fakty historyczne, wspomnienia rodzinne z losami fikcyjnych postaci, dając im tym samym prawdopodobne życiorysy. Zarazem mocno trzyma się konwencji powieści wojennej. Konwencji, którą doskonale już znamy. W powieści daje się słyszeć głos nadziei, że czas burzy przeminie, nastanie po nim spokój i cisza. Teraz trzeba zacisnąć zęby i przetrwać. Prawdziwa miłość wszystko przecież przetrzyma, przezwycięży nawet śmierć. Autor skupia się przede wszystkim na emocjach bohaterów - na szczęście czyni to bez patosu, dzięki czemu powieść czyta się dobrze, choć ze względu na sceny gwałtów i mordów nie można powiedzieć, by była to przyjemna lektura.
Czas burzy to nieźle napisana wojenna historia z ciekawym i wiarygodnym wątkiem miłosnym. Porównanie do Czasu honoru wydaje się tu jak najbardziej na miejscu.
Historia, która na długo pozostaje w pamięci. Jest upalne lato 1939 r. Młody warszawiak Piotr Ochocki przyjeżdża do Bedryczan, małej wioski na Kresach...