Koleje losu
Maria Rodziewiczówna to pisarka, której twórczość trudno jest dziś oceniać. Z jednej strony bowiem pozostaje zapomnianą, niekiedy lekceważoną, wciąż kojarzoną z zamierzchłymi czasami, z drugiej zaś - silne jest wspomnienie jej popularności i talentu do pisania o prostych rzeczach, prostych ludziach, wartościach i ideach. Co więcej, wznowienia powieści Rodziewiczówny i popyt na nie pokazują, że tego typu książki, z pozoru konwencjonalne, a jednak kryjące drugie - moralizatorskie dno, wciąż znajdują swoich zwolenników.
Nie inaczej będzie z pewnością z powieścią Czarny Bóg, opublikowaną przez wydawnictwo MG i przenoszącą nas do XIX w. W tym właśnie czasie zaangażujemy się w sprawy socjalizmu. Elementy polityki, walki o wolność, państwowość, słuszną sprawę pojawiają się chyba we wszystkich książkach Rodziewiczówny, stanowią bowiem element zainteresowań pisarki i wyraz jej przekonań.
Czarny Bóg to opowieść o młodych mężczyznach połączonych więzami przyjaźni i braterstwa. Spotykamy ich w momencie, gdy zostawiają za sobą lata studiów, a przed nimi jest jeden z najtrudniejszych wyborów - wybór życiowej drogi. Gregor Romanowicz Zachareńko i Bronisław Świda to medycy, Sewer Sławicz jest studentem prawa, a Maksymow - filologii. Tuż przed ostatnimi egzaminami przyrzekają oni sobie wspólną pomoc, gdziekolwiek by się nie znaleźli: Naprzód dłonie sobie dać trzeba, żeby pamiętać, że nas czterech. Pójdziemy w świat, niechże choć każdy wie, że nie spodli i krzywdy na duszę nie weźmie, gdziekolwiek by było, w najgorszej i najlepszej niedoli. Jednak - jak to bywa w życiu - los płata nam niekiedy okrutne figle, wystawiając na próbę, podsuwając kolejne pokusy i sprawdzając siłę woli czy prawość bohaterów. Może dola kapryśna zajrzy na strych, a niedola jędza na schodach nogi połamie - mówi jeden z nich o przyszłości i ma całkowitą rację. Nie sposób bowiem przewidzieć jutra - szczególnie w tak burzliwym okresie, w jakim Rodziewiczówna osadziła akcję swojej książek.
Jak można było przypuszczać drogi mężczyzn rozchodzą się, a każdy obiera inną metodę zaspokojenia swoich pragnień i ambicji. Świda wybiera „karierę” wiejskiego lekarza, a miejsce, w którym osiadł, liczy sobie zaledwie kilkadziesiąt żydowskich domostw. Tradycja rodowa i miłość do natury ciągnęła medyka do wsi, do prostego życia w zgodzie z rytmem przyrody i… do miłości, którą tu znalazł.
Gregor, już w czasach studenckich oddany socjalistycznym ideom, idzie do swobody i woli. Do boju z tyraństwem, władzą nieprawną, ohydą całej ludzkości. Do wolnej myśli, wolnej ziemi, nowego porządku i praw. Początkowo zaangażowany w pracę „Ziemi i Woli” i znany z artykułów tam publikowanych, staje się jednym z czołowych agitatorów i przywódców. Choć jego zwierzchnikiem początkowo był Nikita Siemionow, to szybko Gregor staje się rzeczywistym zwierzchnikiem klubu. Poznaje wszystkie tajemnice i wszystkich ludzi ideą z nim złączonych, podejmuje się też coraz bardziej niebezpiecznych zadań jak zabójstwo generała żandarmów, za które to została wyznaczona nagroda za jego głowę. Nie apostołem będziesz, ale mordercą i będziesz zwierzem tropionym przez psy (…) - ostrzegano go na początku działalności. Tak się też dzieje.
Po drugiej stronie barykady i socjalistycznych walk znajduje się niespodziewanie Sewer, który pokonał długą drogę od skromnego, biednego kijowskiego studenta do lwa salonowego. Dzięki swojemu ojcu, wysokiemu urzędnikowi carskiemu, bardzo szybko awansuje społecznie, zostaje przyjęty jako kornet do złotej gwardii, a kilka miesięcy życia w luksusie, pośród wielbiących go pań sprawia, że próżno szukać w nim dawnego, prawego i niezłomnego Sewera.
Rodziewiczówna pokazuje nam, jak bardzo przewrotny jest los i przekonuje, że nawet takie ścieżki - pozornie idące w różnych kierunkach - mogą się kiedyś przeciąć, niosąc długofalowe konsekwencje takiej konfrontacji minionych planów i aktualnych wyborów. Jakie będą to skutki? Sprawdźmy sami w trakcie lektury Czarnego Boga i dajmy się ponieść wydarzeniom opisywanym przez autorkę. Pamiętajmy przy tym, że Rodziewiczówna nie daje nam prostych rozwiązań, decyzje podejmowane przez jej bohaterów nigdy nie są jednoznaczne, a słuszne postępowanie ma wiele twarzy. Mamy bowiem do czynienia z autorką, która igra z naszym sumieniem i wyznawanymi wartościami, wystawiając na próbę i sprawdzając kolejne granice. A czyni to jak nikt inny…
Zaskakująca historia o… dzwonie, który otrzymał na chrzcie w królewskiej ludwisarni imię Florian. Ufundowała go franciszkańskiemu kościołowi królowa...
Maria Rodziewiczówna, przez wiele lat samodzielnie zarządzała sporym majątkiem ziemskim na Kresach. Swe doświadczenia wplotła w niezwykłą opowieść...