Życie lubi zaskakiwać część 1 - 10 sierpnia
10 sierpnia
-A ku nam zbliża się piękna, wysoka, długowłosa dziewczyna z Polski o imieniu Iwona- Eric powiedział do kamery, podszedł do dziewczyny i zrównał z nią krok- Co tam?
-Wyrwałeś mnie z zamyślenia- Iwona odpowiedziała niezadowolona. Właśnie nasunął jej się kolejny pomysł na krok do choreografii, a przez Erica wyleciał jej z głowy.
-O, a o czym to myślałaś, Roszpunko?
Dziewczyna zmrużyła oczy słysząc słowo „Roszpunka”, ale po chwili odpowiedziała:
-Nie ważne.
-Tajemnica, tak? No dobra. A gdzie zostawiłaś swoje koleżanki?
-Zgadnij.
-Chwila, muszę pomyśleć- Eric zamilknął na pięc sekund i przyłożył rękę do głowy, udając, że myśli- W stajni.
-Brawo.
-Rozumiem, że wybierasz się do nich w tym momencie?
-Tak.
-A nie chciałabyś pójść ze mną?
-Niby gdzie?
-Nie wiem...
-Nie.
Iwona miała ochotę przyśpieszyć, by pozbyć się chłopaka, który od wczoraj nie dawał jej żyć, ale z ciekawości jeszcze zapytała:
-Co nagrywasz?
-Relację z naszego pobytu w tym uroczym miejscu dla naszych wspaniałych widzów, których serdecznie pozdrawiam- Eric pomachał do kamery i ro samo polecił zrobić Iwonie- Pokazuję im, jak tu jest wspaniale, są konie, ładne dziewczyny, takie jak ty, z którymi zawsze można fajnie pogadać... I jakie są nasze nastroje przed jutrzejszym nagrywaniem teledysku do naszej najnowszej piosenki. Słyszałaś?
-Nie.
-Jak nie, jak tak.
-Nie słyszałam.
-Musiałaś słyszeć. Jak żeście wczoraj szałały pod naszym oknem, to akurat ćwiczyliśmy.
-Nie zwróciłam uwagi.
-Darliśmy się w niebogłosy, a ty mówisz, że nie zwróciłaś uwagi.
-Byłam zajęta czym innym. Daj mi na chwilę kamerę- zmieniła temat Iwona- Chciałabym coś powiedzieć ważnego.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo mi ją popsujesz.
-Niby czemu miałabym ci ją popsuć- zapytała chytrze.
Eric tylko popatrzał na Iwonę. Zasłonił sobie usta dłonią i głośnym szeptem powiedział do kamery:
-Ona mnie nie lubi.
Iwona zaśmiała się szyderczo.
-Masz rację. Zmoczę cię, jak przedwczoraj zmoczyłam twoje markowe ciuchy.
-Nie wspominaj o tym, proszę, widzom.
-To daj kamerę.
Eric podał kamerę niechętnie.
-Drodzy wodzowie, fani, a zwłaszcza fanki „4Ridersów”- zwróciła się do kamery. Miała ochotę dodać „które nazwałabym psychofankami”, ale żeby nikogo nie obrażać, powstrzymała się- Ostrzegam was lojalnie, że jeśli zobaczycie mnie- pokazała na siebie palcem- mnie siedzącą na koniu, a zaraz potem jego- tu wskazała palcem na Erica- i na jego widok podniesiecie wrzask oraz pisk, to przysięgam, że moje pazury- pokazała do kamery swoje długie, spiczaste, hybrydowe paznokcie w kolorach czarnym i białym- was dosięgną. Ewentualnie moje delikatne dłonie.
Iwona uśmiechnęła się i oddała kamerę Ericowi. Eric stwierdził, że jak tylko dziewczyna zniknie, będzie musiał przepraszać fanów, ale cieszył się, że nic więcej. Na komentarze dotyczące zmoczenia ciuchów nie będzie dpowiedał.
-A teraz- Iwona położyła dłoń na ramieniu niewiele wyższego od niej Erica- opowiesz swoim widzom, dlaczego tak powiedziałam. W końcu dzielisz sie z nimi swoim życiem, więc jesteś im to winien.
-Eeem...- zmieszał się lekko- Jak przyjechałem tu w niedzielę po południu, to Iwona siedziała na koniu. Ryk silnika motocyklu wystraszył go i Iwona omal nie zleciała.
-Tak. Pozwól, że opowiem więcej szczegółów- zwróciła się do kamery- Ryk silnika tylko zdenerwował klacz, że zaczęła niespokojnie ruszać się w miejscu. To wielka radość fanek, ich euforyczny pisk na widok tego oto pana tak przestraszył biedną Ninę, że ze mną na grzbiecie poleciała takim galopem i nie chciała się zatrzymać. Tak mnie wytrzęsło, że rzygałam jak głupia. A zatem, drodzy fani, a szczególnie drogie fanki „4Ridersów” i innych typów, uważajcie, bardzo was proszę, bo jeszcze pozbawicie kogoś życia przez swoją lekkomyślność. Dziękuję.