Zwyczajnie - miłość (XIV) Krok w nieznane

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

, czy nie?
- Gdybyś go kochała nie zapomniałabyś o nim w Stanach, kiedy się spotkaliśmy. Mówiłaś o rodzicach, o szkole, o muzyce. Nawet wtedy, kiedy byłaś pijana. O nim nie wspomniałaś. Nie był dla ciebie dość ważny, aby o nim pamiętać w trudnej dla ciebie sytuacji. Do tego stopnia o nim zapomniałaś, że wyszłaś za mnie. Tak nie robi zakochana dziewczyna. Chyba, że się mylę.
- Upiłam się i wcale nie myślałam. Film mi się urwał.
- Aż tak, żeby zapomnieć o ukochanym? Niemożliwe. Tak nie ma. Nie kochałaś go. Ja to wiem.
- Mniejsza z tym. Dajmy już temu spokój. Ty się zastanów co my oboje teraz zrobimy. Popatrz na ten cały bałagan jakiego narobiliśmy. I nie chodzi o to mieszkanie, tylko o całe nasze życie. Wszystko w totalnej rozsypce. I to jeszcze zanim zdążyliśmy się tak naprawdę poznać. Tak?
- Nie dramatyzuj. Mamy dach nad głową, zdrowi jesteśmy, bystrzy. Dobrze będzie. – uśmiechnął się, po czym przyklęknął, objął jej głowę i pocałował usta zanim zdążyła się zorientować co chce zrobić. – Teraz idę przynieść picie. Poczekaj. – Wstał i odszedł.
Kiedy wrócił ona przeglądała jego szafy i przesuwała torby zaglądając do nich dla orientacji gdzie co ma. Coś wypakowała, coś wcisnęła bez rozpakowywania za szafę, lub wrzuciła na nią. Wzięła od niego przyniesiony sok, wypiła, pustą szklankę oddała i wróciła do swego zajęcia. Jeszcze tego wieczoru poupychała względnie rzeczy i w końcu zmęczona siadła na łóżku. Obok niej usiadł Dawid.
- My tu nie możemy mieszkać – zawiadomiła rozglądając się. – To mieszkanie jest okropne.
- Widzisz? A mi tu kazałaś mieszkać.
- Dla ciebie to miało być na chwilę.
- No i będzie. Przecież nie będziemy mieszkać tu na stałe.
- Dużo masz jeszcze pieniędzy? – spojrzała na niego.
- Na parę dni jeszcze wystarczy. A ty?
- Ja nie mam nic. Zero.
- Noo…– Dawid pokiwał głową wykrzywiając w grymasie twarz – No to szybko trzeba się zorganizować i znaleźć jakąś robotę. Pomożesz mi? – spojrzał na Magdę pytająco.
- Dzisiaj nie. Zmęczona jestem. – dźwignęła się z miejsca i przeciągnęła ramiona. – Idę się umyć i chcę się już położyć. Mógłbyś rozebrać łóżko?
- Pożytku to z ciebie za bardzo nie ma, ale niech ci będzie. Idź.
Magda umyła się i wróciła w krótkiej piżamce. Dawid siedział na podłodze i modlił się. Wersalka nadal była złożona, a na niej leżały dwie poduszki i koc. Żadnej innej pościeli. Zerknęła na to z lekkim przerażeniem, ale zanim wzięła się do szukania pościeli w swoich paczkach klęknęła obok swego męża i odmówiła głośno Ojcze Nasz – bardziej dla demonstracji, niż dlatego, że miała to w zwyczaju. Spojrzał na nią, uśmiechnął się, skończył modlitwę i poszedł do łazienki. Ona w tym czasie poszukała poszew i prześcieradła. Rozłożyła łóżko, oblekła poduszki, koc, pościeliła i zaległa z westchnieniem ulgi w pachnącej pościeli. Kiedy wrócił Dawid, ona już prawie spała. Jeszcze jakieś głosy zza okna i z sąsiednich mieszkań dobiegały do jej świadomości, ale były już rozmyte, dalekie, a powieki sklejone kołyszącym mrokiem. Kiedy poczuła ręce Dawida na swym ciele tylko mruknęła. Kiedy poczuła jego pocałunki obróciła się próbując go odepchnąć wiotkimi ze zmęczenia ramionami.
- Przestań – wypowiedziała. – Jestem zmęczona. Idziemy spać.
- Ty nic nie rób. Odpoczywaj.
- Dawid zostaw – mówiła jeszcze, gdy on rozbierał ją, dotykał i całował. To było niezaprzeczalnie przyjemne, mimo ogromnej senności i braku sił. Jego ręce i wargi wszędzie. Kark, szyja, piersi, brzuch, uda i między udami. Coś mruknęła, jęknęła. Wplotła palce w jego włosy, chociaż powieki nadal były zbyt ciężkie, aby się otworzyć. Było przyjemnie, coraz przyjemniej. Były w końcu złączone wargi, przeplecione, nagie ciała, przyśpieszony pu

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39