Zwyczajnie - miłość (XII) W zawieszeniu
Jak to jest, że ludzie zakochują się na pozór bez sensu? Nie mogę z kimś być, bo jest zajęty, albo mnie nie chce, a odkochać się nie da. I dręczy to i męczy, spędza sen z powiek, a obok jest ktoś zakochany i niby wszystko z nim jest ok, ale zakochać się nie potrafię i już. Jakiś taki jest – trudno to określić, ale wiem, że nic z tego nie będzie. Wspominałam wcześniej o mechanizmach biologicznych, ewolucyjnych, psychologicznych – podświadomie w nas tkwiących i działających z wielką siłą. Czy to jest złe? Nie. Gdyby ich nie było, gdyby nie było w nas tej części naszego jestestwa stracilibyśmy coś niesamowicie ważnego. To jest bardzo istotna część nas. Jak wyglądałoby nasze życie bez tych fascynacji, zauroczeń, chemii, namiętności? Ja osobiście myślę, że byłoby bardzo ubogie. Dobrze, że jest w nas to wszystko i działa. To też na swój sposób jest cudowne i niesamowite. Instynkty biologiczne, chemia i siły ewolucyjne działają we wszystkich żywych organizmach, jak pisałam gdzieś tam wcześniej. U ptaków to wydaje się proste. Który samiec wydaje się najsilniej i najwytrwalej śpiewać, lub zbuduje najsolidniejsze gniazdko jest wybierany przez samiczkę na ojca swoich dzieci i partnera, po czym łączą się na całe życie i razem płodzą i wychowują potomstwo. Wśród lwów jest wybierany najsilniejszy spośród tych, które walczą o samice i ten najsilniejszy staje się ojcem wszystkich lwiąt, które będą urodzone w stadzie. Lwice o swego partnera dbają, karmią, a przegrany odchodzi i musi sam walczyć o przetrwanie. Pingwin, który nie znajdzie partnerki jest wykluczony ze stada, odchodzi, a jego żywot często kończy się szybką śmiercią. Zwierzęta potrafią wiele z siebie dać, wiele walk stoczyć, aby zdobyć partnera, potrafią łączyć się na całe życie i do końca się o siebie troszczyć. Czym różni się człowiek? Tylko różnorodnością wytworzonych na różnej części globu schematów i tradycji związanych z zakładaniem „gniazd”? Zadziałały siły biologii, ewolucji, psychologii, znaczy – jest między ludźmi chemia – silna, i co?. I pstro, bo sytuacja społeczno – ekonomiczna nie sprzyja, bo jest szereg zasad, kodeksów, przesłanek etycznych, religijnych i innych, które stoją w sprzeczności z siłą biologiczną. I też dobrze, bo ślepe uleganie instynktom to też nie jest dobry sposób na życie. Po to człowiek ma rozum, żeby z niego korzystać i swoje życie tak układać, żeby dawało mu satysfakcję i przynosiło dumę z siebie. Ślepe uleganie instynktom często prowadzi w kierunku odwrotnym. Zasady zazwyczaj wynikają z doświadczeń i mądrości wielu pokoleń przed nami. Na ile jednak trzymać się tych zasad, a na ile ulec biologii każdy decyduje sam. Znacie to powiedzenie, że serce nie sługa? Ja twierdzę, że serce to mięsień tłoczący krew, a to co odpowiada za zakochiwanie się spoczywa w naszym mózgu – tyle, że nie w tej części zajmującej się świadomym analizowaniem bieżących sytuacji, ale głębiej. Ten sam mózg który mówi nam, że nasz wybór jest niedorzeczny odpowiada jednocześnie za to, że właśnie tak wybraliśmy i z wielką siłą pcha nas w stronę tego wyboru. Nasz komputerek pokładowy w warstwach zepchniętych do podświadomości gromadzi więcej faktów niż nam się zdaje, tylko z komunikacją pomiędzy częścią świadomą i podświadomą bywa kłopot. Skomplikowane urządzenie, ale może ktoś je wymyślił w taki sposób z jakiegoś, racjonalnego powodu. Ile razy słyszy się, że ktoś cierpi z powodu miłości. Jest odrzucony, czasami poniżony przez wybranka, nie chce już kochać, ale kocha. Ktoś inny jest w związku z cudowna osobą – inteligentną, odpowiedzialną, pod każdym względem wydająca się idealnie dopasowaną, a czuje tylko przyjaźń. Nie potrafi odwzajemnić miłości, a zakochuje się w kimś, kto wydaje się zupełnie do niego nie pasować, na początku może nawet drażnić, irytować. Później staje się najbardziej upragnionym i pożądanym obiektem w przestrzeni. Dlaczego?. Podświadomość dlatego nazywa się podświadomością, że jest nieuświadomiona. Mamy zasób informacji o których nie wiemy, że je mamy. Niektórzy mówią, że warto zaufać miłości, bo skoro nasza podświadomość z taką siłą wskazuje tego, a nie innego człowieka to znaczy, że ma po temu cały zasób argumentów. Swojskim językiem – serce nie kłamie i trzeba mu zaufać, w wyborze partnera kierować się miłością, a nie rozumem. Czy Magda ulegając podczas wycieczki do Stanów Dawidowi mogła zapomnieć o Piotrze? Gdyby naprawdę kochała – raczej nie. Można świadomie ulec instynktom i zdradzić mimo żywego uczucia do innej osoby, ale zapomnieć o kimś kogo się kocha? Do tego stopnia, żeby ulec komuś innemu? Nie. Alkohol podobno budzi wiele podświadomych instynktów, ale nie jest w stanie wymazać z naszej świadomości osoby, którą kochamy. Cokolwiek Magda czuła do Piotra to raczej nie była miłość. Dlaczego go nie kochała? Bo zwyczajnie jej umysł w głębokich, podświadomych warstwach tego uczucia nie wytworzył, a świadomie mimo szczerych chęci zrobić się tego nie da i już.