Zwyczajnie - miłość (X) Coś
cute;w. Dawid zaskoczył ją bardzo. Był inny niż myślała. Teraz patrzył na nią, a ona przypominała sobie to co powiedział jej wieczorem o tym, że marzył, aby grać, ale nie każdy ma to co chce, że ona jest szczęściarą. Jej fragmentaryczna wiedza o nim, jaką posiadała musiała ulec transformacji. Że tylko umiejętność gry na instrumencie? Dla niej to było coś niewyobrażalnie większego. Kawałek jego duszy, który pasował do kawałka jej duszy. Nie spodziewała się tego. Jej spojrzenia w jego stronę były teraz całkiem inne. Jego spojrzenie nie zmieniło się nic, więc nadal wyglądało tak, jakby miał apetyt na spróbowanie jej, a pani domu zerkając raz na jedno, raz na drugie zauważyła to natychmiast i już była tym przerażona. Była przecież przekonana, tak jak wszyscy, że Magda jest w ciąży z Piotrem. Wczorajsza rozmowa, teraz te spojrzenia. Anna zaczęła się w duchu modlić. To nie wróżyło jej nic dobrego. Po chwili wstała.
- Madziu, kochanie, pomóż mi posprzątać ze stołu. – zwróciła się do córki. Musiała ją przecież przywołać do porządku.
Magda poszła z matką do kuchni. Ubrały fartuszki i zaczęły zrzucać i zlewać resztki z naczyń, zbierać naczynia do zlewu, jak to zwykle po posiłku bywa. Anna chwilę zastanawiała się w jaki sposób podjąć temat zanim zagaiła.
- Miły ten kolega Michała. Prawda?
- Czy ja wiem – Magda wykręciła się od odpowiedzi.
- Moim zdaniem miły, przystojny i przeuroczo nieśmiały. Tacy podobają się dziewczynom.
- Być może – znów ucięła.
- Kochanie widziałam jak na siebie patrzycie. – Anna spojrzała na córkę spod brwi. – Taki mężczyzna może się podobać. Ja wiem. Chciałam ci tylko przypomnieć, że jesteś zaręczona i nosisz dziecko innego. Nie rób mu proszę złudnych nadziei. Może uprzedź go uczciwie od razu na czym stoi. Co?
- Właściwie to dziecko, które noszę jest Dawida – zawiadomiła Magda zupełnie spokojnym tonem nie przerywając mycia filiżanek i dopiero po chwili z sercem w gardle zwróciła wzrok na twarz matki.
- Bardzo ciekawy żart. – uznała kobieta bez krzty uśmiechu.
- To nie żart. – Magda zatrzymała na matce spojrzenie, a ta, tym razem zaśmiała się dość nerwowo.
- Co ty opowiadasz? Co to w ogóle ma znaczyć? – spojrzała na córkę badawczo z nadzieją, że to jednak żart , ale jej mina nie pozostawiała złudzeń. Kobieta zbladła. Co było później zostawię już na później.