Zwyczajnie - miłość (IX) Jak to powiedzieć rodzicom?

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

yło i tak doskonale każde poruszenie się i otarcie. Kiedy skończył i wyłączył komputer Magda nie podniosła się i nie wstała tak jak to początkowo miała w planie. Siedziała jeszcze chwilę, a on patrzył na nią wyczekująco. Kiedy już obróciła się do niego twarzą wszystko poszło szybko – jakby własną siłą. Trudno powiedzieć kto zaczął. Połączyły się ich wargi, aby najpierw z obawą i niepewnością, a potem z rosnącą namiętnością smakować jedne drugich. Pocałunek, nawet namiętny i długi nie był w stanie jednak zaspokoić pragnień. Głód siebie w tym momencie zdawał się osiągnąć apogeum. To, że po chwili zaczęli z rosnącą niecierpliwością zdzierać z siebie wzajemnie odzież i to, że zaraz potem wylądowali na kanapie wyzwalając się z jakichkolwiek hamulców było tylko konsekwencją całego dnia. Czy nie byli zmęczeni? Owszem - byli, ale są takie rzeczy, które zmęczenie odsuwają na plan dalszy. Teraz w zupełnym zapomnieniu upajali się sobą aż do wyczerpania. W końcu pozbawieni resztek sił zasnęli w swoich ramionach.
Było już ciemno, kiedy Magdę obudziło poruszenie i głosy w przedpokoju. Dziewczyna błyskawicznie usiadła w przerażeniu patrząc raz na drzwi przepuszczające światło przez kolorowe witrażyki, a raz na postać nagiego mężczyzny obok. Zaczęła go budzić, ale ten mruknął coś i spał nadal, jak zabity. Serce waliło jej jak werbel. Wstała i podeszła do drzwi, aby zamknąć je od środka. Teraz mogła mieć tylko nadzieję, że kiedy rodzice zasną zdoła niepostrzeżenie wyprowadzić intruza. Nie mogła pozwolić, aby go tu zastali. Ktoś próbował zajrzeć do pokoju, ale wycofał się.
- Pewnie już śpi – usłyszała przyciszony głos mamy – Może nie jest sama, skoro zamknęła. To dobrze. Niech się w końcu dogadają jak trzeba. Rodzice pokręcili się chwilę, a ona z wysiłkiem i konsekwencją przystąpiła do budzenia swego towarzysza. Dopiero teraz stwierdziła jaki jest ciężki i dowiedziała się jak twardo można spać. W końcu podniósł głowę i spojrzał na nią półprzytomnie. Zatkała mu usta nakazując ciszę. Kazała szybko się ubierać, po omacku wyszukując i podając mu odzież. Chciał jeszcze poleżeć, ale werbalnie i manualnie zaprotestowała próbując zepchnąć go z łóżka. Przyciągnął ją, aby pocałować. Znów zrobiło się intymnie, ale tym razem miała stanowczy zamiar szybko go wyprawić. Wyjrzała do przedpokoju. Rodzice usiedli w salonie przed telewizorem. Rozmawiali ze sobą. To był dobry moment. Wyprowadziła go z pokoju. Szepnęła, aby poczekał przed blokiem i już miała otworzyć drzwi wolności i zamknąć drzwi tajemnicy, gdy te otworzyły się zupełnie inaczej. Po drugiej stronie stał Michał i znalazł się naprzeciw Dawida oko w oko. Spojrzał na Magdę stojącą obok i zupełnie zaskoczony przywitał się.
- Cześć. – wsunął się dalej i zapalił światło. Objął wzrokiem obcego, a ten wyciągnął rękę.
- Cześć. Ty pewnie jesteś bratem Magdy. Jestem Dawid. – przywitał się po angielsku. Magda stała obok w podkoszulku i majtkach. Nie zdążyła jeszcze na siebie nałożyć nic więcej. Włosy miała potargane, na twarzy wypieki. Spojrzała na brata zupełnie zapominając języka w ustach.
- Dawid? – spytał niepewnie przybysz. – Ja jestem Michał. – uścisnął jego dłoń.
- To nie tak jak myślisz – zaczęła półszeptem, gorączkowo tłumaczyć Magda, ale zanim wyjaśniła jak jest Dawid zrobił to za nią.
- Jestem mężem Magdy – uśmiechnął się. Mężczyźni wymienili się badawczymi spojrzeniami. Michał wszedł głębiej w przedpokój zamykając za sobą drzwi. Niemal w tym samym momencie z drugiej strony niewielkiego pomieszczenia zjawiła się kolejna osoba.
- No jesteś. I jak tam… ? – zabrzmiał niski głos Stanisława. Profesor zaczął i zamilkł, widząc więcej osób niż się spodziewał. Magdzie serce podeszło do gardła. Tak. Na taką sytuację się nie przygotowała.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39