Zołza - cz. 4
Po wyjściu koleżanki, pani Luiza wpadła na genialny pomysł. Skoro dziewczyna jest studentką, pozostał jej jeszcze jeden miesiąc wakacji. Wiec, dlaczego jej nie zatrudnić, jako opiekunkę? Być może, że to gadatliwe dziewczę, swoim szczebiotem wypełni każdy kąt, czteropokojowego mieszkania. Gdyby ktoś podsłuchał jej pomysł, powiedziałby, że jest zdrowo stuknięta. Ale to nieprawda. Pani Luiza uczyła w szkole, matematyki i chemii. Chociaż była bardzo wymagającym nauczycielem, zawsze otaczało ją grono młodzieży. Obecnie jest na emeryturze i w żaden sposób nie potrafi się na niej odnaleźć. Brakuje jej krzykliwych uczni, hałasu, od którego nieraz puchły uszy, nawet tych niewinnych kłamstewek, które potrafili na poczekaniu wymyślić. Pomimo że nie straciła całkowitego kontaktu z młodzieżą, ale korepetycje to, nie to samo, co gwarna szkoła. Od dłuższego czasu, coraz mniej wychodziła z mieszkania i powoli stawała się odludkiem. Aż tu nagle pojawiło się bardzo młode dziewczę, które swym szczebiotem wypełniło tą ogromną pustkę, a jej serce napełniło radością. Mówiła, że jej rodzice się rozwodzą, dlatego cała rodzina znalazła się w rozsypce. Możliwe, że tak jest. Jednak dziewczyna nie powinna decydować o swoim życiu, jest bardzo młoda. Chociaż jest pełnoletnia, ale to niczego nie zmienia. Zaś ona, wychowawca młodzieży nie może być w stosunku do niej nieuczciwa. Musi porozmawiać jednym z rodziców. Gdy chociaż częściowo pokryją się słowa Klary, wtedy załatwi dziewczynie szkołę i pomoże ją ukończyć.
Anna Kowalczak.