Złego nie przyjmiesz
azie jednak nic tego nie zapowiadało. A może jednak zapowiadało tylko mieszkańcy nie potrafili odczytać znaków? Bo znaki są zawsze. Jasiek znalazł się w Pompejach i Herkulanum i to w roku 75 naszej już ery. Chodził po mieście i patrzył na ludzi, którzy za 4 lata staną się świadectwem swoich czasów. Czytał kiedyś w bibliotece Marcinowego dworku książkę o archeologii i rozdziały o Pompejach i Herkulanum zrobiły na nim duże wrażenie. Wyczytał też jak to odkopano tabliczkę z napisem „Strzeż się psa”. I znalazł ten dom. Rzeczywiście była tabliczka powieszona na murze wokół domu. Patrzał w twarze ludzi i poczuł wdzięczność do autora, że dał mu tak ciekawe życie. Uświadomił sobie, że on również przetrwa, że stanie się w pewnym sensie mitem. A że przetrwa to wiedział na pewno. Chociażby na jednej dyskietce, na jednej płytce CD, ale przetrwa. On wymyślony, a jakże prawdziwy. Pomyślał nawet, że kiedyś napiszą o nim książkę, nakręcą film. Ale najbardziej cieszyło go to, że przeczyta o nim ktoś, kogo nie ma jeszcze na świecie. Jeszcze się nie narodził. Narodzi się za mniej więcej 70 lat. No, ale teraz spaceruje po Pompejach. Mógłby właściwie ich ostrzec, ale przecież mu nie uwierzą. A gdyby mu uwierzyli to przecież nie powstałaby ta piękna książka, którą czytał w bibliotece Marcina z wypiekami na twarzy. Więc niech historia się toczy jak się ma toczyć. A teraz musi się spieszyć, bo za tydzień odpływa statek, którym przepłynie do Egiptu, a stamtąd wybierze się w podróż do Ziemi Świętej. Chce podążyć drogą mistrza z Nazaretu. Chce zrozumieć dlaczego ten człowiek przyszedł do nas. Do nas wymyślonych przez Jego Ojca. *