Zjawa wśród traw
Ksiądz był w szoku, gdy godzinę przed wschodem słońca Samuel wyważył kopniakiem drzwi od zakrystii i wparował do środka.
- Cóż czynisz głupcze! - krzyczał Jakub, gdy rycerz złapał go za fraki i pociągnął za sobą. Szli poprzez mroczny las, który napawał duchownego niepojętym lękiem. Rzucał się i wyrywał, ale silne ręce Rogeza trzymały mocno i nie dawały szans na ucieczkę.
- Boże przenajświętszy! Chybaś rozum postradał! Chryste ratuj! - wrzeszczał klecha, gdy zobaczył lepiankę Przemka.
Przed nią stał pustelnik, w towarzystwie fosforyzującej zjawy lewitującej kilkanaście centymetrów nad ziemią. W blasku księżyca kobieta wyglądała jeszcze straszniej.
- Głupcze! Po co mnie tu zawlokłeś? - pytał Jakub, a z oczu leciały mu łzy.
Cały drgał. Na jego spodniach pojawiła się plama moczu. Nie wytrzymał. Padł na ziemię i jął bić w nią pięściami, tarzał się po niej, a z ust toczył pianę. W końcu napad minął. Klęknął na kolanach i zaczął mówić długą modlitwę. Duch Krystyny i jej mąż stali na przeciwko niego. Pomiędzy nich wszedł Samuel. Spojrzał na oskarżonych. Nigdy nie myślał że będzie to takie trudne. Z jednej strony zachowanie ojca Jakuba godne było potępienia, z drugiej zaś Krystyna, próbując go otruć, również dopuściła się ciężkiego grzechu, w wyniku którego umarł człowiek. Mógł zabić księdza, ale co by to zmieniło? Nie wiedząc co czynić padł na kolana. Nagle z góry spłynęło na niego białe, oślepiające światło. Widział je tylko on. Pozostali czekali w milczeniu, aż klęczący Biały Rycerz wyda swój osąd. Nawet natura zamilkła, w oczekiwaniu na wyrok, wiatr ustał, zwierzęta buszujące w trawie ucichły. Samuel już wiedział co uczynić. Wstał i uroczyście ogłosił:
- Pan rozsądził, ja umywam ręce.
Odwrócił się i powolnym krokiem odszedł. Za sobą usłyszał przeraźliwy krzyk Jakuba i odgłosy szarpanego ciała. Do uszu rycerza doszedł charkot, gdy duchowny krztusił się własną krwią tryskającą z rozszarpanego gardła. Po chwili duch Krystyny zawył przeraźliwie, gdy promienie wschodzącego słońca otoczyły ją niczym ramiona matki i zabrały z tego świata na wieczny odpoczynek.