Zimowit jesienny cz.2

Autor: livingadreams
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Rozdział 2

Jak co noc Elza wyślizgnęła się z łóżka. Kiedy jej suknie zaszeleściły cicho, Anzelm poruszył się niespokojnie. Stała przez chwilę nieruchomo i obserwowała męża. Źrenice jej powiększyły się, przyzwyczaiły do półmroku. Nie widziała za dużo, ale układ pokoju znała jak własną kieszeń. Mogła się poruszać nawet z zamkniętymi oczami. Spojrzała na ziemię, przy łóżku leżały pantofle. Podłoga wystarczająco głośno mówi, gdy się po niej chodzi. Niech pantofle zostaną tam gdzie są- nie chcę by dopowiedziały swoje trzy słowa. Kobieta delikatnie odsunęła poduszkę, wyjęła książkę i na palcach pognała do wychodka.

Usiadła, zapaliła lampę. Zimno kurczowo przyczepiło się stóp i gnało coraz wyżej, aż całe ciało zadrżało. Otworzyła książkę, zapach starości rozniósł się po całym pomieszczeniu. Przesunęła palcami po kartkach. Która to była strona? Ach tak.. 78. I zaczęła czytać. Powoli chłonęła oczami „Rozważną i Romantyczną”[1]. Palcem przesuwała po linijkach, by się nie zgubić. Wokoło panowała błoga cisza, nogi zaczęły jej drętwieć.

Strona 79, 80, 81… 

Zaraz, zaraz.

Między stroną 80 a 81, była włożona jakaś mała karteczka. Elza wyciągnęła ją i zbliżyła do światła. Mały, żółty skrawek papieru, a na nim widoczne były czarne, lekko wymazane napisy.

Krystyna Ceynowa- mieszkanka Chałup, oskarżona o zmowę z ciemnymi mocami. 4 sierpnia 1836roku została poddana próbie wody, której nie zdała. Uznana za czarownicę tego samego dnia została zatłuczona łopatami. Jak dotąd to ostatni akt osądzenia kobiety o konszachty z diabłem.

Przestraszona Elza odłożyła wycinek do książki i wstała. Wcześniej nie było tu tej kartki, co noc wertuję tę książkę… w dodatku nikt inny nie interesuje się domową biblioteczką. Tylko ja mam wgląd do niej. Zachwiała się, gdy zrobiła pierwszy krok. Całkowicie zapomniała o zdrętwiałych nogach.

Pokój czekał na Elzę w takim stanie w jakim go opuściła. Anzelm spał, kot cicho mruczał. Spokojnie, na palcach podeszła do łóżka, schowała książkę i położyła się. Nagle Anzelm odwrócił się w stronę żony.

- Gdzie byłaś?

- W wychodku. - Odszepnęła Elza - Śpij, śpij Anzelmie.

Anzelm odetchnął, zakrył ręce kołdrą i odwrócił się ponownie plecami do kobiety. Nie wiedział on, iż Elza co noc wykradała się z łóżka i szła czytać książkę. Anzelm uważał (jak wiele innych mężczyzn), że książki nie są przeznaczone dla kobiet, tym bardziej romanse.

- Anzelm. - Szepnęła - Ruszałeś ostatnio „Rozważną i Romantyczną”?

- A co?- Odburknął- Znów wtykałaś nos w książki?!

- Nie, nie. - Skłamała - Tak tylko pytam.

Elza pamięta, gdy pewnego razu Anzelm nocą wstał i przyłapał ją na czytaniu. Zdenerwował się bardzo i dotkliwie zbił. Siniaki ukrywała pod płachtami ubrań. Siedziały one tam cicho i czekały, aż znikną.

- Idź spać! - Odrzekł i zasnął.

Już, już idę, tylko...Kim była Krystyna i co ta kartka robi w książce?!


[1] „Rozważna i Romantyczna” Jane Austen. 

 

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
livingadreams
Użytkownik - livingadreams

O sobie samym: Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki, marzy­liście o tym, ja­kie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z baj­ki, który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu. Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie, niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem. I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz. Raz na ja­kiś czas, człowiek cię zas­koczy, i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć ci dech w pier­siach...
Ostatnio widziany: 2015-10-11 22:38:38