Ziemowit jesienny cz.6 i 7

Autor: livingadreams
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Co jej dolałaś?!- Krzyki zmierzały niczym strzały ku Zuzannie.

- Nic, naprawdę… Przepraszam. - Młoda dziewczyna siedziała na krześle z fartuchem przewieszonym przez szyję i wpatrywała się z przerażeniem na Elzę.

Zdenerwowana i rozchwiana Elza podniosła prawą dłoń i wymierzyła siarczysty policzek gosposi.. Nagle poczuła przypływ ciepła, dłoń zaczęła ją mocno swędzić. Nie zastanawiała się nad tym, co robi, jej rozum nie współgrał z ciałem. W środku jedynie słyszała szum i mocne rwanie w klatce piersiowej.  Zuzanna opadła na ziemię i skuliła się bojaźliwie. Płakała i cicho odmawiała Zdrowaś Mario.

- Przepraszam, przepraszam, pani zlituj się! - Pomocnica domowa uklękła i wzniosła ręce ku kobiecie.

Ty ladacznico! Jak mogłaś jej to zrobić?!

 

 

TIK TAK, TIK TAK, TIK TAK… Jedynie zegar przerywał głuchą ciszę. Elza wraz z matką siedziały w pokoju Rachel i wsłuchiwały się w tykanie czasomierza. Doris w czarnej sukni z opuszczoną głową, a jej córka ze spojrzeniem skierowanym w jej stronę. Czekając na wyjaśnienia wiatr za oknem gonił liście, a dzieci wesoło się bawiły. Kobiety plotkowały w herbaciarniach, panowie zaś kulturalnie spożywali alkohol. Ludzie śmiali się i przytulali. Elza promieniowała szarością przeplataną z czerwienią i czernią. A matka winna odpowiedzi na wcześniej zadane pytania, siedziała i wpatrywała się w stare dłonie oparte o kolana.

Gdybyś nie była moją matką, odpłaciłabym ci się tym samym, kochana.

 

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
livingadreams
Użytkownik - livingadreams

O sobie samym: Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki, marzy­liście o tym, ja­kie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z baj­ki, który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu. Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie, niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem. I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz. Raz na ja­kiś czas, człowiek cię zas­koczy, i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć ci dech w pier­siach...
Ostatnio widziany: 2015-10-11 22:38:38