Żeby się odnaleźć musieliśmy się zgubić…
Bosie, co słychać w Edinburghu?
Naprawdę było nam ciężko, nikt nawet nie wyobraża sobie ile kosztowało nas wówczas życie. Nasz synek zaczął chorować. A my tak niewiele wówczas mogliśmy zrobić. Kładłam się spać pod pościelą za tysiąc zł, a na podstawowe rzeczy nam brakował. Absurd i paranoja.
Wieczorem mąż napisał zwykłe ‘co słychać,’ do swojego dawnego szefa z Edinburghu.
Ten zadzwonił do nas i zaproponował że jeżeli Darek chce może przyjechać do Szkocji w każdym momencie, on mu daje pracę i załatwia mieszkanie. Mógłby pracować od zaraz jeżeli tylko się zdecyduje…
Mięliśmy wówczas moment zawahania, co robić, czy dalej szczęścia szukać za granicą skoro w Polsce nam nie wychodzi.. Zostawić nowy dom w kraju i jechać tak na wszystko jedno z powrotem tam…
Po tygodnie Darek pojechał sam. Takie życie ciągniemy po dzień dzisiejszy. Ja w Polsce z dziećmi, mąż w Szkocji zarabia i utrzymuje siebie i nas.
Mamy pieniądze i siebie raz w miesiącu
Kocham Darka, ja czuję że on kocha mnie Dlatego jakoś to ciągniemy. Oboje zdajemy sobie sprawę, że to dla dzieci, by one były szczęśliwe. Widzimy się z mężem jakoś tak raz na miesiąc. Albo ja lecę do niego, albo on przylatuje do Polski. Nie liczymy już każdego funta, stać nas na to więc staramy się robić tak, żeby było dobrze..
Codziennie widzimy się na skeyp’ie, konsultujemy ze sobą wszystko. Mąż uczestniczy w życiu rodzinnym aktywnie, ma wpływ na każdą decyzję jaką podejmuję.
Zawsze jak tylko może jest ze mną. Najbardziej brakuje mi jego bliskości w jakieś uroczystości rodzinne, na które nie może przylecieć. Nie zawsze jest lekko, czasem nawet powiedział bym że mogę jeść trzydniowy suchy chleb ze smalcem,żeby on tylko był tutaj. Ale to ja, a najważniejsze są nasze dzieci i nie pozwolę żeby one były nieszczęśliwe, żeby im czegoś brakowało.
A co będzie jutro? Tego nie umiem przewidzieć!
Nie wiem jak będzie wyglądało nasz życie za rok czy nawet za pół roku. Teraz mamy jakieś możliwości, jakąś odskocznię, możemy mieszkać w Polsce i w Szkocji. Ja dostosuję się do każdego klimatu, byle Marysia i Kamilek byli zdrowi. Chciała bym też być razem z mężem stać zawsze u jego boku, zasypiać na jego ramieniu i budzić, się obok jego głowy każdego ranka. Mam nadzieje , że w końcu do tego dojdzie. Ale póki ojczyzna nie zapewni nam godnej pracy za odpowiednie pieniądze. Tego że nie braknie nam na chleb i będziemy żyć tak jak do tej pory to nie zmienimy naszego zycia. Gdybym nie czuła miłości męża może bym się zawahała tak mówić. Ale Darek nie daje nam zapomnieć że kocha nas i robi wszystko z myślą o szczęściu naszej rodziny. Ja go będę w tym wspierać póki starczy mi sił.