Zdejmij okulary
Blask dropsów bił mnie po oczach. Tysiące kolorów uderzyło mnie w gały. Usłyszałem anielski głos, ten który słyszy się w filmach, gdy dostajesz olśnienia. Do tego dążyłem całe życie.
Nie zjadłem dropsa. Sytuacja mnie przerosła, nie zniosłem napięcia. To jest tak, gdy marzysz przez całe dzieciństwo o rowerze, a jak już go dostajesz, stawiasz w wyznaczonym miejscu w pokoju i nie dotykasz go przez lata, żeby nie zniknął. Puszka stała na ołtarzu, nie mogłem jej dotknąć.
Co noc budziłem się z krzykiem. Pragnienie zżerało mnie od środka. Powoli przestawałem być sobą. Wyrzuciłem okulary. Biegałem co chwilę do pokoju, żeby popatrzeć na puszkę, tylko spojrzeć. Tylko udawać że patrzę.
Dwa miesiące później udławiłem się dropsem.