Zawodniczka fair play
Obudził ją budzik, dziś piątek, niezwykły dzień, dzień zawodów. Wczoraj nie zdążyła się nawet spakować, zrobiła to teraz szybko i ostrożnie, by o niczym nie zapomnieć. Mamusia ma dziś wolne, więc Ola nie musiała odprowadzać małej do babci, wzięła ze skarbonki swoje dziesięć złotych, pobiegła do sklepu, kupiła wodę i szybkim tempem powędrowała do szkoły. Na miejscu zbiórki nikogo jeszcze nie było, Ola była pierwsza, czekała na rówieśniczki bardzo podekscytowana.
Jako druga doszła Iga, dziewczyny rozmawiały trochę, lecz tym razem rozmowa się nie kleiła, była bardzo sztywna. Wkrótce doszły pozostałe siatkarki, czekały jeszcze tylko na trenera, który już schodził ze schodów. Sprawdził obecność i zaprowadził je do szatni. W szatni dziewczyny znowu zaczęły temat z Elwirą, ale na szczęście szybko się opamiętały i nie chciały stresować Igi, jest jej dzień, dziś to ona musi się wykazać. Iga jest pod ogromną presją, ale wie, że da radę, jest nastawiona pozytywnie i choćby nawet nie wie co się stało da radę i będzie najlepszą wystawiającą w całym turnieju. Do Olki nikt się nie czepiał, wszystkie wiedziały, że Ola potrafi grać w siatkówkę i to właśnie ona pomoże wygrać mecz, tylko nie należy jej załamywać psychicznie, stres nikomu nie służy.
Pierwszy mecz grają drużyny z Bydgoszczy i Gdańska, czerwone kontra zielone, które wygrają? Poziom jest bardzo wyrównany, wszystko idzie obu drużynom bardzo ładnie. I z tej i z tej strony boiska widać dobre przyjęcie, obronę, wystawę i atak. Właśnie w tym jest magia siatkówki, do niej nie jest potrzebny tylko wzrost czy siła, ale też głowa, w tym sporcie trzeba dużo myśleć. Pierwszy set wygrywa drużyna z Bydgoszczy, nie dużo, bo tylko o dwa punkty. Drugi set idzie prawie tak samo, trzeci, czwarty, piąty… Tak, aż pięć setów, ostatecznie mecz wygrywa Gdańsk, po ciężkiej walce należy im się chwila odpoczynku. To wszystko jest takie niesamowite, tyle emocji, jeszcze ci krzyczący z trybun kibice. Każdy kto znajduje się na tej hali jest ogromnie podniecony…
Teraz my gramy z Olsztynem, to jest dobra drużyna, mamy nadzieję, że udowodnimy co potrafimy, damy radę i pokażemy im gdzie raki zimują. Ola rozgrzewa się z Igą, mimo to, iż dziewczyna ta jest taka dobra, nikt nie chce z nią ćwiczyć, każdy się boi pokazać jak niewiele potrafi w porównaniu do Oli. Iga też nie rozgrzewa się najgorzej, musi poćwiczyć jeszcze nad atakami i odbiciem górnym, poza tym wszystko w porządku. Po krótkiej rozgrzewce i rozgrzewce w parach przeszliśmy do ataku i zaczęła się rola Igi, musi dociągać wysokie piłki, trudne zadanie, ale do wykonania. Na początku wystawiała trochę za nisko, ale potem dostosowała się do wymagań każdego z osobna. Atak się zakończył, wszyscy weszli na zagrywkę, potem pozostał już tylko mecz. Dosłownie każdy bał się chwili gdy pierwsza piłka wpadnie na boisko, damy radę przyjąć i wystawić? Daliśmy, to było piękne, nawet wystawa. Chyba każdy nastawił się z entuzjazmem do meczu, bo dziewczyny szły jak burza. Pierwszy set świetny, wygrały dwadzieścia pięć do siedemnastu, drugi do dwudziestu a trzeci do dwudziestu dwóch. Było cudownie, koleżanki na skrzydłach poszły do szatni. Elka zaczęła komentować, że takiego wyniku to się nie spodziewała, że to wszystko było rewelacyjne, nie narzekała na nic, bo nie miała na co narzekać, wszystko poszło zgodnie z myślą Oli. Został jeszcze tylko jeden mecz, nie, został, aż jeden mecz. Nie można mówić z taką lekkością, nie wolno być zbyt pewnym siebie, ale nie wolno być też całkowicie pozbawionym tej cechy, trzeba się przyłożyć i zagrać następny mecz tak jak ten.