Zapiski schizofreniczki
Dwuznaczność – to coś, co kocham.
Myśli – czasami bardzo bolą. Dlaczego? Nie wiem, ale to pewnie moja wina, chociaż nie chcę, aby tak było. Wyłączam się. Zapominam. To pewnie tylko problemy z neuroprzekaźnikami. Czy czymś takim. Szkoda, że to zawsze wraca. Dwuznaczność. Zauważyłam, że boję się akapitów. Tak wiele potrafię sobie wmówić. Chwilami czuję się jak osoba, którą gardzę. Jak osoby którymi gardzę. Ech, ta komercja… Tylko sama przed sobą mogę być szczera. Sama dla siebie tworzę bajki i mity. Nową przestrzeń. Wiem, nie nadaję się do tego. Ale skoro mnie się podoba… Najprostsze rozwiązania są najlepsze. Kiedyś myślałam, że to fobia. Następnie, że Asperger. Ale nic z tych rzeczy. Po prostu każdy ma swój świat i swoje zabawki.
Czasami wydaje mi się, że istnieję tylko częściowo. Nawet mocna kawa nie przywraca grawitacji. Moim problemem jest to, że marz ę. Czasami nadzieja zabija. Ale wszyscy chcą być kochani.
Kolejny szary listopadowy dzień. Bez słońca. To coś, co wygląda zza chmur, to podróba. Chyba powoli przyzwyczajam się do tego mroku. Zaraz przyjdzie Przemek. Nawet od niego mogę się czegoś nauczyć. Bycie poważnym wcale nie jest takie dobre. A może po prostu Bóg wcale nie jest takim, jakim chcielibyśmy, aby był. Pomyślałam sobie dziś, że mogłabym napisać na ten temat książkę. Już kiedyś o niej myślałam.
Kiedy byłam dzieckiem, uwielbiałam pisać. Ale to wynikało chyba raczej z efektów wizualnych mojej pracy.
Przyszedł Przemek.
Poszedł Przemek.
Przygotowałam kolację. Jestem już zmęczona. Mocno. Chociaż całkiem nie wiem dlaczego. Postanowiłam to napisać – tak w ramach terapii. Trochę wątpię, czy pomoże. Ale… Przemek mówi, że zapisywanie każdej myśli dobrze wpływa na umysł. Podobno Einstein tak robił. A może to nie był Einstein… Może ja właśnie powinnam zacząć.
Jest już 21.25. Zaraz pościelam łóżko. Są ludzie którzy chodzą do terapeutów, psychologów, psychiatrów. Ja nie. Chociaż czasami myślę, że powinnam. No, ale nie chodzę. Ale pomyślałam sobie, że takie pisanie, to coś w rodzaju substytutu. Poza tym, jak już wspomniałam, lubię pisać: rysować literki. Idę zjeść kolację. Płatki z mlekiem. Chce mi się mleka. Ta sprawa z Igą wyprowadziła mnie dziś z równowagi. Wydaje mi się, że ona przynosi mi pecha. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to trochę irracjonalne! Chyba nie chcę o tym myśleć. Idę na kolację.