wypadek

Autor: kissi7
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wybiło południe, odjechałam z piskiem opon po rozmowie z Codim.
Nie chciałam mu przeszkadzać w załatwianiu jego spraw. Kiedy indziej znajdzie czas na chwile rozmowy. Smutek zaczął ponownie ogarniać moje serce. Niegdyś dawne ciepłe i żywe, ochładzało się w bryłę lodu  zamieniało. Postanowiłam oddalić się jak najdalej od wszystkich. Zajechałam pod swój hangar, otworzyłam go. Szłam miedzy motorami, czując jak wracają wspomnienia. Ten zapach, zapach spalonej gumy, oleju, pobudzał moje zmysły. Gdzieś słyszałam pisk opon, strzał rewolweru widziałam flagę w biało- czarną kratkę i zwały kurzu. Nagle przed oczami ukazał się żużel, mój pierwszy motocykl i pierwsze osiągnięcie. Ocknęłam się , wypełniała mnie rządzą prędkości. Kierowałam swój chód w kierunku złotych drzwi. Wyjęłam pilot z kieszeni, powoli dusiłam guzik, drzwi się otwierały, zza pary wydostającej się zza drzwi wyłaniały się koła. Uderzył we mnie blask wypolerowanego Motocyklu. Spojrzałam w bok, na ścianie sławy. Zdjęcia jak stoję na podium, podeszłam do nich. Wyciągnęłam dłoń dotykając ramki, byłam wtedy taka młoda, pełna życia, szczęśliwa, z entuzjazmem i waleczna. Pamiętam to jakby było wczoraj, huk otwieranego szampana jego zapach, oklaski , okrzyki mówiące, że jestem najlepsza. Czułam tą przemoczoną koszulkę od szampana i zapach wygranej. Obróciłam się w stronę gabloty, gdzie były moje puchary. Zapragnęłam poczuć się znowu młodą, poczuć tą niesamowitą adrenalinę, wrócić się do tych czasów, gdzie nic nie stało mi na drodze do spełnienia swoich marzeń. Otworzyłam szafę , w której wisiał jak nowy kombinezon z czarnej skóry z złotymi wstawkami , w którym wygrałam ostatni w swojej karierze największy puchar. Założyłam go na siebie, ten zapach skóry. Wsiadłam na motocykl odpaliłam silnik, jego odgłos był słodką melodia dla moich uszu. Otworzyłam tylne wrota od hangaru wyjechałam z piskiem opon z niego. Pozostawiłam wszystko za sobą. Jechałam przed siebie, bez żadnych zahamowań i problemów.
Pozostawiając to co mnie tak bolało, dodawałam gazu. Mknęłam miedzy domami na każdym skrzyżowaniu , nie zwracając uwagi na czerwone światła. Widziałam tylko białe linie przed sobą, a zaraz jakby tor wyścigowy. Nic co omijałam nie przykuwało mej uwagi tylko ten tor wyścigowy, który miałam przed oczami, mimo iż po chwili  jechałam środkiem autostrady. Na liczniku była coraz to większa cyfra. Po bokach rozmazywał się powoli obraz, liczyło się tylko jechać dalej, szybciej, być pierwsza na mecie. Nagle jakbym przeniosła się w tamte czasy, w przed dzień swojego najważniejszego wyścigu w karierze , wtedy wydawał mi się początkiem do świata beztroskich szczęśliwych dni. Robiłam już chyba 20 okrążenie, nadal nie zwalniałam tempa, wychodziłam na czołówkę, byłam tylko ja i on. Gość , który pozbawił mnie dalszych marzeń w tym kierunku. Ni z tąd ni zowąd pojawiliśmy się sami na długim pasie startowym. Ryk silników, tylko on i ja oraz nasze bestie.
-Zobaczysz suko, zmasakruje cię nie masz szans- powtarzał ciągle
- zamknij ryja bo płyta ci się już zacina
-lepiej się poddaj zanim zrobisz sobie cos dziecinko- dodał
-wal się -warknęłam na niego
-to Twój wybór rozniosę cię -śmiał mi się w oczy
-no to sprawdźmy kto jest najlepszy kurwi......- splunęłam na ziemie
Wtem rozniósł się na przestrzeni kilkunastu kilometrów warkot i ryk silników oraz pisk opon.
Nic się nie liczyło, szliśmy łeb w łeb. Minimalnie wyprzedzał on mnie, a po chwili ja jego.
Widziałam w jego oczach przerażenie, wymiękał, a mnie to nie ruszało. Dodawałam coraz to więcej gazu mimo iż wiedziałam jakie mogą być tego skutki. Mówiłam do swojej bestii.
(Dalej kochaniutka, wierze w Ciebie, nigdy mnie nie zawiodłaś, nie zawiedź mnie i tym razem.) Nie wiedział , ze mam asa w rękawie o kilkanaście koni więcej niż on, po niewielkich przeróbkach na własną rękę. Nadusiłam guzik i przyspieszyłam , aż poczułam jaka siła ściąga mnie do tyłu. Nagle dostrzegłam, że nie jestem na pasie startowym, że jestem miedzy samochodami, że zaraz będzie zakręt, a ja z taką prędkością nie mam szans wyhamować na czas. Wiedziałam , że właśnie w tej chwili mogę nie przeżyć. Przyciskałam hamulec lecz mało to dawało, dochodząc do zakrętu nie wyrobiłam go, wpadłam w poślizg,uderzając o przód samochodu. Motocykl odbił się, lecąc ku górze zrobił 7 przewrotów wraz ze mną i z wielka siła wgniótł się w barierki. Gdy uderzył w samochód pewne metalowe części wbiły mi się w nogi i rozcięły plecy. Po wgnieceniu się w barierki odrzuciło mnie, upadłam na ziemie.
Straciłam przytomność. Na ulicy pełno odłamków od motocyklu, pełno krwi i szkła. Któryś z kierowców ulitował się i zadzwonił po karetkę. Po 20 minutach dotarli na miejsce zabrali mnie do szpitala. Stwierdzili, dużą ranę cięta na plecach, rany cięte na nogach, złamane dwa żebra, zbite kości,  wykręconą kostkę i wstrząs mózgu, lecz nie groźny. Dziwili się , że przeżyłam, bo po takim wypadku nie powinno mnie być już na tym świecie. Gdy doszłam do przytomności wypisałam się na własne życzenie, mimo poważnych obrażeń i braku zgody lekarzy.
Wsiadłam na jakiś motocykl przy szpitalu i mimo bólu skierowałam się do Siedziby.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kissi7
Użytkownik - kissi7

O sobie samym: ..Kim ja jestem? Chciałabym sama wiedzieć.... Wiersze pisze bo są odzwierciedleniem mej duszy, Kocham to.. Rysunek, bo uwielbiam gdy to co w wyobraźni mej pzrenosi się na papier.
Ostatnio widziany: 2014-02-08 23:39:56