Wycieczka z konsekwencjami
szem. Tylko, czy dobrowolnie? Raczej nie...
Zanim się pożegnali, wymienili adresy mailowe. Sylwia nie widziała niczego niestosownego w tym, że będzie pisać do Mariusza. Jednak przed partnerem zataiła zawarcie tej znajomości (przyjaźni). Napomnknęła jedynie, że miała ciekawe towarzystwo. Jola natomiast usłyszała wersję całkowicie prawdziwą.
Korespondencja przez internet trwała od kilku miesięcy, kiedy to Sylwia zrobiła się jakaś dziwna. Często była głęboko zamyślona, co nie zdarzało się jej nigdy dotąd. Po cichu zaczęła przyznawać rację Mariuszowi (aczkolwiek nie wracali do tego w swych e-mailach), że powinna zostać żoną i matką. Któregoś dnia poprosiła partnera o chwilę rozmowy. Oznajmiła Januszowi, czego potrzebuje do pełni szczęścia. Mężczyna wyglądał na zaszokowanego. Przecież znała jego stanowisko w kwestii ponownego małżeństwa i rodzicielstwa. Dlaczego więc nagle zaprotestowała przeciwko ustaleniom poczynionym ponad trzy lata wcześniej? Nie zamierzał czegokolwiek zmieniać w swym obecnym życiu, dlatego też rozstali się.
Rodzice Sylwii oniemieli, gdy zobaczyli ją w drzwiach z walizką. Poźniej, na osobności oboje przyznali, że nawet dobrze, iż tamto się skończyło (z biegiem czasu otwarły im się oczy i już nie byli tak zachwyceni Januszem). Ich córka poszuka teraz mężczyzny w swoim wieku i może wreszcie założy rodzinę.
Jeszcze tego samego dnia Sylwia powiadomiła Mariusza o tym, co się wydarzyło. Przyjął to z ogromną ulgą, a potem wysłał jej maila, w którym zawarł wiele słów wsparcia. Wpadł też na pomysł, że odwiedzi wakacyjną przyjaciółkę, podczas kolejnego pobytu w Polsce u ukochanej babci (miał do przebycia jakieś 40 kilometrów) .
Gdy się zjawił, była akurat piękna wiosna. Sylwia wiedziała o jego przyjeździe odpowiednio wcześniej i z coraz większym zniecierpliwieniem czekała na tę wizytę. Mieszkała już wtedy sama. Spędzili miłe trzy godziny. Zanim Mariusz powrócił do Niemiec, wyznali sobie nawzajem, co tak naprawdę wobec siebie czują. Bo tu absolutnie nie było już mowy wyłącznie o przyjaźni: łączyło ich coś więcej. Teraz należało tylko zaplanować przyszłość. Przynajmniej tę najbliższą, choć oboje patrzyli na świat optymistycznie i mieli nadzieję, że zostaną razem na zawsze.
**********************************************************************************************************************************************