Wspomnienia z życia Natalie - część 2
ej ze zdziwieniem. Bezradna, usiadła na krześle i rozpłakała się jak dziecko. Mężczyzna zaskoczony łzami tej młodej dziewczyny, podszedł i usiadł obok. Poczuła jak łza toczy się po policzku. Spojrzała w lustro i zobaczyła oczami starszego pana zapłakaną młoda buzię. Pan podał jej chusteczkę. Przetarła oczy i ze wstydu utkwiła wzrok w podłodze. I wtedy zobaczyła jedną małą kulkę leżącą niedaleko jej krzesełka. Padła na kolana z nadzieją, że to jest to, co tak bardzo pragnęła teraz odnaleźć. W dłoni zaciskała perłową kulę. Nagle zobaczyła dalej kolejną i kolejną i jeszcze jedną. Zachłannie je zbierała. Drżące palce, co chwilę upuszczały małe perełki, a te z głuchym stukiem toczyły się dalej po ziemi, uciekając w zakamarki drewnianej podłogi. Rozsunęła szerzej mały szary woreczek, chcąc spojrzeć na to, co trzymał w swoich głębinach. Poczuła zimny kształt pereł. Jeszcze ich nie widziała, bo spojrzała ponownie w lustro. Dziewczyna przejęta tym, co stało się z jej prezentem od mamy, po cichu otwierała drzwi do domu. Weszła. Już przy nich zobaczyła swoje odbicie w lustrze. Jak bardzo puste. Brakowało naszyjnika. Weszła do pokoju mamy. Chciała przeprosić. Ze łzami w oczach spojrzała na łóżko. Było puste. A gdzie mama? Zastanowiła się. Wtedy w drzwiach zgrzytnął zamek. Pomyślała, że mama właśnie wróciła. Tymczasem w odbiciu lustra zobaczyła postać taty. I znowu lustro pokazało jej coś innego niż chciało w tamtej chwili serce. Wysunęła dłoń z woreczka. Rozchyliła palce. W środku leżały te same perły, które tyle lat temu zbierała ze łzami w oczach. Zadrżała, gdyż i teraz łzy popłynęły z oczu. Palce się rozstąpiły, a perły niczym napędzone niewidoczną siłą, zaczęły wymykać się z dłoni. Wtedy tato podszedł do niej. Przytulił ją. Zdziwiona patrzyła na odbicie w lustrze. Ojciec nigdy jej nie przytulał. Nagle odsunął się. Popatrzył jej w oczy. - Mama nie żyje. Właśnie wracam ze szpitala. Serce nie wytrzymało – wyszeptał jej prosto w twarz. Nie rozumiała tego, co do niej powiedział. W dłoni miała jeszcze perły. I nagle ze złością rzuciła nimi o lustro. Spojrzała na lustro. U góry pozostały ślady tamtej chwili. Perły rozsypały się tak jak wtedy. A cisza wypełniła wszystko z wyjątkiem serca. Tam był ból.