Wranglery, cz.1/2
Nie dawały mi dokończyć. Odwróciły się do mnie i nabzdyczone, z gradowymi minami nakrzyczały:
– Jaka ta dzisiejsza młodzież niewychowana!
– Wszendzie próbujom sie wcisnońć!
– Mówiłam, my byłyśmy pierwsze!
Jeszcze raz spróbowałem przerwać ich słowotok:
– Nie chcę się wcisnąć. Chciałem tylko powiedzieć, że…
Jakbym dolał benzyny do pożaru. Dopiero się rozwrzeszczały:
– Poczekaj na swoją kolejkę, dobrze?!
– Cham!
– Niewychowany! Czego was w w szkołach uczom?!
Machnąłem ręką. A niech mnie! Po co się wtrącam? Nie słuchają, to same zaraz się przekonają. Stanąłem z boku i postanowiłem poczekać na nieuniknione. Zakup moich spodni poczeka, nie śpieszę się. Za to widowisko, którego za chwilę będę świadkiem, może być pierwszej urody. I to za darmo!
Niektórzy klienci, którzy weszli później do Pewexu, dalej nie rozumieli, o co zaczęła się awantura, dlaczego te kobiety tak krzyczą na mnie. Inni zaczęli się domyślać, sądząc po uśmieszkach, które błądziły po ich twarzach. Sam stałem już milczący, inni też nie rozpoczęli zakupów. Oczekiwaliśmy w napięciu na kulminację „teatru ulicznego”, w którym główne role odgrywały trzy pierwsze klientki, nieświadome swojego w nim udziału.