weselne rozważania
Refleksja
ta dotyczyła tego , czy
kiedykolwiek mnie też spotka takie
szczęście .Nie chodzi mi o akt małżeństwa , ale
stworzenie szczęśliwego związku partnerskiego. Jednakże mam co do tego pewne wątpliwości,
gdyż bycie osobą niepełnosprawną
przynajmniej w moim przypadku
niekiedy ustrój monarchii , w której monarcha pełni rolę reprezentacyjną.
Meta refleksją tych moich weselnych rozważań
był mój powrót do mojego poprzedniego życia. Kiedy to będąc „singlem ” nigdy
nie czułem samotnym , gdyż miałem przyjaciół, którzy doskonale wypełniali tą
pustkę swoją stałą obecnością w moim życiu. Owa obecność przejawiała się
różnie. Najczęstszą jej formą była następująca rozmowa przez komórkę:
-
Cześć.
-
Cześć .
-
Słuchaj, jesteś teraz w domu?
-
Tak, a co?
-
Nic, tylko właśnie skończyłem zajęcia i nie chce mi
się wracać do domu, więc byłbym u Ciebie za pół godziny . Pogadamy .
-
Okej, wpadaj . – Odkładałem słuchawkę poczym
następował komunikat :- Mamo, Gabor
będzie za pół godziny.- Wpadał kumpel , najczęściej na „prywatną sesję
terapeutyczną ” i masaż, potem muzyka ,
coś na ząb i spacer, a ostatnimi czasy także papieros .
W
Polsce również mam cudowne grono
przyjaciół z tą różnicą, że albo mieszkają daleko ode mnie jak choćby Bydgoszcz
i okolice, albo pracują. ,bądź też są to osoby niepełnosprawne. Także o tego
typu spontaniczności nie ma raczej mowy . Ale cóż można zrobić. Można tylko powiedzieć trudno i
żyć dalej.