Wakacje

Autor: tsirhc
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

i jedenastoma krzesłami zebrali się członkowie zarządu. Właściciel zajął honorowe miejsce.
-Witam was wszystkich. Musimy porozmawiać o jednym z naszych obiektów badań. Otóż nasz najnowszy nabytek, pan Paweł, o którym żeście zapewne już słyszeli, okazał się osobą zupełnie niereformowalną. Żaden z jego poprzedników nie oblał testu „He-Ho” tak wzorowo jak on! W nim nie ma żadnego czynnika wspólnego z nami! Musimy się zastanowić jak to naprawić.
-Mam przed sobą wyniki testu pana Pawła…- zaczął jeden z kierowników.- Nie wierzę własnym oczom. Naprawdę trzykrotnie został mu puszczony film „Przeminęło z wiatrem” i trzy razy usnął w tym samym momencie?
-Niestety tak! Po piętnastu minutach… To jak wyszedł z poprzednich etapów też nie jest za ciekawe.
-Mam tu napisane, że próbował się powiesić na kablu od suszarki, gdy fryzjerka powiedziała mu, że fryzura którą zrobiła do niego nie pasuje i proponuje inną.- powiedziała jedna kobieta.
-Tak… Więc jak widzicie sprawa jest poważna…
Do pokoju weszła młoda kobieta w kostiumie. Sekretarka. Szepnęła coś właścicielowi na ucho. Wtedy rozległ się wybuch.
Tak. To ja i moja ekipa otworzyliśmy drzwi. Bombą której się przyglądałem dzień wcześniej. Rzeczywiście działała. Wpadliśmy do środka. Wszyscy w mundurach i ciężko uzbrojeni. Najpierw szliśmy my, czyli ludzie z bronią palną, a za nami mistrzowie we władaniu mieczem. Morale nie były zbyt wysokie, ale dziwnym trafem wszyscy mieliśmy dobry humor. Tak naprawdę chciałem przodem wysłać nieuzbrojonych murzynów, aby robili za mięso armatnie, ale niestety nie było żadnych.
Nagle usłyszałem okrzyk: „Musimy ich pokonać”, a potem ciche: „Stary… Ale nie ogarniam”. Ktoś znowu zawołał: „Ogarnij kuwetę” i facet-który-jara ponownie był w stanie walczyć, niestety tylko przez chwilę. Zastanawiałem się, kto go z nami puścił i dał mu broń palną. Na szczęście pustą. Po chwili zorientowałem się, że to nie do końca było dobre, bo zrobił z rewolweru lufkę i ciągle jarał. No cóż, najwyżej ich naćpa.
Ruszyliśmy przed siebie, dwóch strażników próbowało się dostać do pomieszczenia po prawej, a dookoła huczał alarm. Otworzyliśmy ogień i nasi przeciwnicy padli. Z sali za trupami dochodziły nas jakieś głosy, więc długo nie myśląc wkroczyliśmy tam.
Na podwyższeniu stał właściciel, a wokół niego dwudziestu pracowników. Nie zauważyli nas.
-Walczcie! Chcecie, żeby znowu było jak kiedyś!- krzyczał właściciel.
-Ale ja mam nowe spodnie…- odezwał się jeden z pracowników.
-Ja miałem dzisiaj manicure…- powiedział inny.
-A ja trzy godziny robiłem fryzurę…- jeszcze inny.
Właściciel nas zauważył i zapadła chwila ciszy.
-Ja cię smolę…- powiedział w końcu.
Wszyscy pracownicy odwrócili się w naszą stronę i patrzyli jak na małpy w zoo.
-Poddajcie się…- powiedziałem niezbyt przekonująco.
Wszyscy podnieśli ręce do góry, łącznie z właścicielem. Dało się słyszeć ciche pomrukiwania typu: „Żywcem nas nie weźmiecie”. Spojrzałem na Anię. Wiedziała tak jak ja, że wygraliśmy, więc żołnierzy z mieczami wysłała, aby przeszukali resztę budynku, a my powoli wzięliśmy się za aresztowania.
Wróbel wyciągnął aparat, a Kruk pochylił właściciela nad biurkiem i udawał, że go pieprzy, jednocześnie pokazując środkowy palec i się uśmiechając.
-Nie powinnam w ciebie wątpić…- powiedziała nagle do mnie Ania.
-No.- powiedziałem, nie wiedząc dlaczego z dumą.
-Ja tego przypilnuję, idź poszukaj przyjaciela.
Zaufałem jej i wyszedłem z Sali. Przeszedłem przez biały korytarz i zdziwiły mnie pewne hałasy. Otworzyłem drzwi na końcu pomieszczenia i zobaczyłem apokalipsę. Znalazłem się w pokoju koszarowym. Wszyscy więźniowie walczyli z moimi ludźmi. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Nagle koło mnie przeleciało ucho i zobaczyłem jednego z moich bieg

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
tsirhc
Użytkownik - tsirhc

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-09-09 16:57:14