W obronie dziecka
Życie się może zmienić w jednym momencie ale najlepiej by się zmienialo na lepsze.
Mała dziewczynka ubierała buciki, poprawia swoje blond włoski i cieszy się, że mama ją zabiera na nocny spacer.
Nagle wychodzi na klatke i w ciemności unosi się zapach stęchlizny. Trzyma mame mocno za rączke i chce złapać się poręczy lecz tak się rusza, że nie ryzykuje upadkiem z drugiego piętra. Tylko oczy pokazują jej strach i obawy.
Wychodzą na ulice i idą w strone ściezki która prowadzi przez las lecz nagle wychodzi grupka mężczyzn w średnim wieku. Mama nagle mocno mnie łapie za rączkę i zawraca z powrotem do domu. W uszach słyszę krzyk mężczyzn a potem śmiech, przeraźliwy śmiech. Mama mnie pcha za drzwi wejściowe do klatki i nagle sama zostaje zaatakowana przez mężczyzn. Dwóch ją rzuca na ściane i łapie za ręce a trzeci rozrywa jej ubrania. Zaczyna od koszuli aż na jej piersiach widać gęsią skórkę potem zsuwa swoją dużą rekę w kierunku granatowej spódnicy. W oczach mojej matki widać przerażenie. Facet najpierw ją dotyka przez spódnicę lecz po pięciu minutach już mu to nie wystarcza i zaczyna rozrywać jej spódniczkę. Zaczyna się śmiać z stysfakcji, że może z nia wszystko zrobić. Moja mama zaczyna się szarpać lecz dostaje w twarz aż z brwi zaczyna jej cieknąć krew. Zsuwa spodnie i jego naprężony penis z siła wbija się w moją matkę. Gdy skończył to pozostała dwójka dokonała także gwałtu na bezbronnej kobiecie.
Zostawili ją nagą na śmierdzącej klatce. Nie miała siły nic mówić. Lecz jej oczy zalane krwią krzyczały, oczy bezbronnej matki która swoje ciało oddała w obronie dziecka.
To jest miłość, prawdziwa miłość...