Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 34

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nerwowo przemierzała już po raz piąty szpitalny korytarz. Zegar wiszący na ścianie przerywał panującą ciszę. Głośne tykanie powodowało w jej głowie głośny stukot. Martwiła się o siostrę, jak o własną córkę. Jeszcze tak niedawno byli normalną rodziną. Teraz natomiast wszystko się wali. Basia ma otwieraną czaszkę, Kajtek znajduje się na izbie wytrzeźwień. Najprawdopodobniej będzie miał dwie odrębne sprawy w sądzie. Jedną o pobawienie praw rodzicielskich, a drugą o ciężkie pobicie. Czas zatoczył koło. Rewolucja, jaką przeżywają jeszcze nie raz i nie dwa powróci do ich życia.

A co, jeśli Basia nie przetrwa? Co jeśli, coś pójdzie nie tak, jak powinno? – myślała, dochodząc do siedzących na krzesłach rodziców. Nie mogła tak myśleć. Musiała być silna. Nagle zobaczyła Maksa. Wszedł na oddział. Od razu skierowała się w jego kierunku. Był taki pełen energii. Widziała w jego oczach troskę. Bała się tego uczucia, które zaczynało coraz bardziej gościć w jej sercu.

            - Jak się trzymasz? – rzekł, spoglądając na nią.

            - Kiepsko. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Za daleko to wszystko zaszło. Ne powinno nas wszystkich tu być – odparła niemalże jednym tchem. Kiedy mężczyzna chciał już odpowiedzieć drzwi, dzielące tą część szpitala, gwałtownie się otworzyły. Stanął w nich młody chłopiec. Nerwowo rozglądał się po korytarzu, jakby szukając kogoś znajomego. W końcu wzrok jego i Inki spotkał się. Ciałem dziewczyny przeszedł dziwny dreszcz. Nie potrafiła tego wyjaśnić, ale czuła, że zna tego chłopca. Nagle przypomniała sobie pewną sytuację, kiedy leżała w szpitalu przez zabiegiem. Wówczas Basia odwiedziła ją z tym właśnie młodzieńcem.

            - Szukasz kogoś? – spytała.

            - Tu podobno jest Basia.

            - Skąd o tym wiesz? – odparła, zaciekawiona jego obecnością w tym miejscu.

            - Chciałem odwiedzić Basię. Starszy pan powiedział mi, że jest w szpitalu. Co się stało?

            - Miała wypadek – odpowiedział Maks zanim Inka zdążyła otworzyć usta. Kobieta w głębi duszy była mu za to wdzięczna. Nie chciała obcych zagłębiać w ich prywatne sprawy. Wystarczyło już, że sama się w tym gubi. Patrzyła, jak chłopiec siada na krześle nieopodal nich. Było w nim coś, co budziło w niej niepokój. Nie potrafiła tego zdefiniować.

***

Mijały godziny, a nastolatka nadal była operowana. Nagle cisze przerwał donośny dźwięk komórki. Inka wręcz podskoczyła na sam jej dźwięk. Przerażona spojrzała na wyświetlacz telefonu swojej siostry. Mały szary kwadracik wyleciał jej w karetce z kieszeni. Później jedna z pielęgniarek przekazała go jej.

            - Pan detektyw – odczytała na głos. – Ciekawe, kto to jest – rzekła, przyduszając zielony klawisz. – Słucham – odparła do słuchawki.

            - Witaj Basiu. Dzwonię ponieważ mieliśmy się skontaktować, pamiętasz? – usłyszała.

            - Z tej strony Inez Sadowska, siostra Barbary. Mogę wiedzieć z kim rozmawiam?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23