Tryptyk s-f z lekka humorystyczny

Autor: Koziorowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

tylko chciałem powiedzieć ,że kawałek Anki co to się sprzedawała w sklepie na porcje ,to niezłe lekarstwo. - Chyba na twoje bezkutasie.- zachichotała Mariola.- Swojemu staremu nie dałam ,bo by się jeszcze gdzie napalił i potem walił całą noc mną o ścianę. Od jakiegoś czasu to daje mu spełnienie. - No wiesz tobie to akurat nie zaszkodzi.- stwierdziła Mańka – Nie masz przecież kręgosłupa ,a poza tym, w co miał by walić? W taka galaretę ?? - Nie no jak babcię kocham. Spokój do kurwy! – krzyknął ,już nieco podenerwowany Metody. – Chciałem powiedzieć , że kawałek Anki jest dobry jako lekarstwo na kaszel. - Ja nie mam nigdy kaszlu.- powiedziała Mańka i w tym momencie ,jak nie zakaszlała… - No właśnie. – stwierdził Metody, usiłując zetrzeć z twarzy kaszlnięcie Mańki – Chciałem dodać ,że o ten kaszel mi chodziło. To jakieś kurestwo ,co się rozprzestrzenia w szybkim tempie okolicy. I cholera wie skąd się wzięło. Radzę kupić. Jeden wydatek, wydatek potem samo się jakoś regeneruje i pewnie starczy na zawsze. Małe miasteczko gdzieś na zabitym dechami zadupiu. Wrzeszczące dzieciaki, mały ruch… Tylko przy dawnym sklepie Anki coś jakby inaczej. Kolejka jak cholera, nad drzwiami napis „APTEKA” , a pod spodem kartka z informacją ,że tutaj można kupić część Ani ,która w cudowny sposób leczy tak zwany „kurewski kaszel Metodego” Coś Dziwnym trafem – bo trzeba przyznać ,że Borsukowa siedząca na ławce i nerwowo przeplatająca mackami, to naprawdę dziwny traf – przechodził koło Borsukowej ,Metody. - O witam szanownej Pani – powiedział uprzejmie ,a pomyślał: „ Co ta szmata tu robi?” - A nic ,nic panie genetyk. Nic ciekawego .Chociaż… – zawahała się przez chwilę – Chociaż może pan coś poradzi. Otóż ,wlazł do domu i nie chce wyjść. Metody zdziwił się niezmiernie, aż mu czułki zwiotczały. Oto Borsukowa pierwszy raz od niepamiętnych czasów prosi go o radę. Ba, nawet pomoc. - Co wlazło? – zapytał od niechcenia, niby przypadkiem. - No właśnie nie wiem. Małe to to cholerstwo , żreć nie chce, piszczy i obsrywa całe mieszkanie. A ja już młoda nie jestem ,ledwo śluz mogę pościerać – rzuciła z żalem. Potem znów zaczęła manipulować mackami w okolicy gdzie powinna się znajdować głowa. - Cholerstwo ,powiada pani? No to zobaczmy to cos, może to być nader interesujące.- powiedział z wyraźnym zainteresowaniem genetyk, i wziąwszy Borsukową pod mackę poszli do jej mieszkania. Oczywiście poszli to mało powiedziane ,tak jakoś przesuwali się ,jakby płynęli w powietrzu. _ Bi ,pi,pipipi,biiiiiiiiiiiiiiiiiiiii – zapiszczało to coś ,kiedy otworzyły się drzwi wejściowe i szybciutko przemieściło się pod szafę. - Znów nasrałeś , ty coś? – zawrzeszczała Borsukowa. - Ależ pani droga…? – zaprotestował Metody – Tak nie można. Może ono się boi? - A co mnie to kurwa jasna obchodzi – wściekała się Borsukowa, rozchlapując przy tym po całym mieszkaniu śluz i tłukąc co popadnie swoimi mackami – Całe mieszkanie zasrane. Śmierdzi jak u Mańki w kiblu. Co to do nędzy, u mnie jakiś przytułek jest dla chuj wie czego? Nie mam ochoty ciągle sprzątać po tym cholerstwie! Szybko złapała miotłę i dawaj nią pod szafa zamiata. A biedne coś, mało zapewne myśląc co robi, cap zębiskami wiedźmę za nożną mackę ,aż się krew polała. No to się Borsukowa teraz wściekła ,tak już na poważnie, - Ja ci kurwa dam ty nędzny pomiocie chuj wie czego! – wrzeszczała – Ja ci nogi z dupy powyrywam! Ścierwo się przypałętało ,a teraz gryzie ! Metody stał bezradnie i przyglądał się tej scenie ze stoickim spokojem. Lepiej było się nie odzywać dopóki Borsukowa nie ochłonie. Z reszt

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Koziorowski
Użytkownik - Koziorowski

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2015-03-31 14:27:03